Uwielbiam polskie wesela

Polskie wesele ma niepowtarzalny urok, co często słyszę z ust obcokrajowców, którym było dane bawić się na takim weselu. Ja również je uwielbiam, ten klimat, gdy ludzie tańczą, bawią się i piją, a dodatkowo nie zważając na innych przy stole gdy starsza kobieta śpiewa biesiadne przyśpiewki ze swojej młodości. W każdym regionie Polski zwyczaje są nieco inne, pozwólcie więc niech opowiem wam o swoich doświadczeniach z Mazur.

Cztery wesela.

Tym razem bez pogrzebu, chodzi o to, że ostatnie lata były bardzo bogate w wesela w naszej rodzinie, w ciągu roku było ich trzy lub cztery. Wszystko przez moją żonę, która pochodzi z dużej rodziny i to przeważnie z jej strony dostajemy zaproszenia. Chodź bawię się na nich doskonale to przyznam, że zaproszenia są trochę kłopotliwe, w związku z tym, że mieszkamy i pracujemy w Anglii. Kiedy dostajemy zaproszenie to zaczyna się logistyczne planowanie, kupno biletów, załatwianie wolnego w pracy, czasami musimy zmienić swoje wcześniejsze plany podróżnicze, a czasami niestety musimy z żalem odmówić.
Ale jak już wszystko udało się pospinać i stoimy w kościele, przed ołtarzem Młoda Para wyznaje sobie miłość i składa przysięgę małżeńską, obok żona płacze ze wzruszenia, a ja.. ja gorączkowo czekam na zabawę weselną.

Stoły weselne w podkowę

W naszym regionie przeważnie stoły weselne ustawiane są „w podkowę", czyli wszyscy siedzą przy jednym dużym stole, a na środku zaszczytne miejsce zajmują Państwo Młodzi, żeby stworzyć taką luźną, swobodną atmosferę. Do tego parkiet do tańczenia i orkiestra lub zespół muzyczny. Chociaż ostatnio byłem na weselu, gdzie zamiast orkiestry był wodzirej, który prowadził cała zabawę i puszczał muzykę, nie powiem podobało mi się, ale wolę muzykę na żywo. Obowiązkowo, gdzieś w kącie musi być stół wiejski z własnymi wyrobami, smalczykiem, ogórkiem kiszonym i paroma butelkami bimbru. W czasie wesela często spotykają się przy nim goście, degustują lokalne smakołyki i dyskutują o... powiedzmy, że o rybach. O północy nie może zabraknąć „oczepin", z reguły biorę udział w każdym konkursie, w jednym z nich rok przed swoim ślubem złapałem muchę, no i teraz mam piękną żonę. Ostatnie wesele na jakim byłem, to było wesele mojego ojca. Było to pierwsze wesele, na którym nie wiedziałem do końca jak się zachować, bo nie często dorosłe dzieci bawią się na weselu rodziców. Nie każdy może się tym pochwalić, chociaż ostatnio robi się to coraz bardziej pospolite, ale najważniejsze by ludzie byli szczęśliwi, a wesela zawsze udane.