3 lata przeterminowane piwo Tyskie

Zakładam, że większości z Was zdarzyło się wypić przeterminowane piwo. Co to znaczy przeterminowane? To znaczy, po przekroczeniu zadeklarowanej przez producenta daty przydatności do spożycia. Spróbujcie zjeść przeterminowany o 2 tygodnie ser lub szynkę - bardzo możliwe, że nie będziecie wspominać tego doświadczenia pozytywnie...

No dobrze, ale przyjrzyjmy się złocistemu trunkowi, piwem zwanemu, który to przeterminować się raczył o 3 lata... Zdrowy rozsądek każe zaniechać próby degustacji - wszak mogło się ono zepsuć już 10 razy...

Puszka piwa Tyskie, widoczna na zdjęciu powyżej, gdzieś się zawieruszyła w moim domu rodzinnym. Przez ten czas leżała cały czas w temperaturze pokojowej. Zarówno latem jak i zimą. A ponieważ nie gustuję w piwach koncernowych, to nawet jak kilka razy przewinęła mi się przed oczami, to nie miałem ochoty po nią sięgnąć... Dopiero teraz, po gruntownych porządkach, owa puszka wpadła mi w ręce. I decyzja - kosz, czy jednak lodówka??? Lodówka i ciekawość wygrały - po schłodzeniu przyszedł czas na degustację "długo leżakowanego" napoju.

Ponieważ ładne kilka lat nie piłem piwa koncernowego typu Tyskie albo Lech, to nie mam porównania. Mogę za to powiedzieć, że nie jest złe. Smak trochę "płaski", gazu mało jakby się ulotnił jakoś, natomiast poza tym, smakuje jak normalne piwo. Minęła już godzina od pierwszego spróbowania i wciąż widzę (nie ściemnia się), a to oznacza, że piwo nie przeszło przez ten czas jakiejś nowej, nieplanowanej fermentacji... Jedyną rzeczą świadczącą o tym, że coś jest nie tak, są niewielkie cząstki stałe - coś jakby się wytrąciło z tego piwa i zamieniło w jakieś drobinki. To wszystko. Ogólnie, jakbym nie wiedział, że jest to piwo z przekroczoną o 3 lata datą ważności, to najprawdopodobniej bym się nie zorientował...

Na podstawie tego doświadczenia stwierdzam, że śmiało można w sklepie kupować przeterminowane piwa, lub takie na granicy terminu ważności - na pewno nic nikomu po tym piwie się nie stanie ;)