Trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze. Ja również, w tym roku jak nigdy z przygodami i z jednodniowym opóźnieniem, ale dotarłem do Polski na urlop. Najgorzej, że ominęła mnie impreza urodzinowa brata, ale myślę, że będzie okazja nadrobić jeszcze nie raz :D
Powodzenia z dzieciakami.
I najgorszy urlop po czasie ze śmiechem można wspominać. Na razie muszę go przetrwać ;)