Chciałem przyłączyć się do dyskusji i rozwinąć wątek, który dotyczy stosunku katolików do Biblii.
Kościół Katolicki posiada jedną zasadę, która wydaje się być sprytniejszą zasadą niż abrogacja znana z Islamu. Według nauk głoszonych przez Kościół Rzymsko-Katolicki - katolik nie ma prawa do samodzielnego interpretowania Pisma Świętego.
W KRK obowiązuje zasada, która nazywana jest Tradycją lub Tradycją Apostolską. Zainteresowanym chcących lepiej zrozumieć ideę tradycji polecam zgłębić hasło „Tradycja Apostolska”. Celem tego komentarza nie jest przepisywanie haseł z Wikipedii co nie oznacza, że bez tego się obejdzie.
Tak więc, źródłem wiary w Kościele Katolickim jest również tradycja. To dzięki tradycji KRK uzurpuje sobie prawo do interpretacji Biblii i tylko on jest do tego uprawniony, tzn. hierarchowie kościoła (papież, arcybiskupi, biskupi).
Aby potwierdzić te słowa, należy przytoczyć zapisy, które powstały podczas Soboru Watykańskiego I (lata 1869-1970) i obowiązują wierzących KRK do dziś. Mowa o konstytucji dogmatycznej Dei Filius, w której możemy przeczytać: Rozdział II o objawieniu [27] „…by w sprawach wiary i moralności, należących do gmachu nauki chrześcijańskiej, za prawdziwy sens Pisma Świętego należy przyjmować taki, jaki utrzymywała i utrzymuję święta matka Kościół, do której należy osądzanie o prawdziwym sensie i o wyjaśnianiu świętych pism. Nikomu zatem nie wolno wyjaśniać Pisma Świętego przeciw temu sensowi, albo też przeciw jednomyślnej zgodzie ojców.” Link do źródła http://soborowa.strefa.pl/watykan-i.html
Dla przypomnienia w KRK nie obowiązuje zasada Sola scriptura, tzn. – źródłem wiary nie jest tylko Pismo Święte.
Jak podaje Wikipedia – Sola scriptura (łac. jedynie Pismem) jedna spośród pięciu zasad protestantyzmu, stanowiąca formalną zasadę teologiczną, w odróżnieniu od zasad materialnych – solus Christus, sola gratia oraz sola fide. Głosi, że Pismo Święte jest samowystarczalnym źródłem wiary chrześcijańskiej, a w konsekwencji – jedynym autorytetem Kościoła rozstrzygającym w kwestiach wiary i praktyki. Stąd też, w myśl zasady sola scriptura, a w przeciwieństwie do doktryny katolickiej i prawosławnej, protestantyzm nie uznaje tradycji i ustaleń Kościoła za samodzielne normatywne instancje dla wiary chrześcijańskiej (są to co najwyżej normy podporządkowane autorytetowi Pisma Świętego).
Dzięki tym sprytnym zabiegom przechodzą takie numery jak rozbieżność między tym co mówi Pismo Święte, a czego naucza KRK, tak więc:
Pwt 5,08 Nie uczynisz sobie posągu ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko albo na ziemi nisko, lub w wodzie poniżej ziemi. – Jakoś nie widać tych zasad wchodząc do kościoła katolickiego, dla porównania proszę sobie wpisać w wyszukiwarce grafiki hasło zbór protestancki wnętrze.
Mt 23,9 Nikogo na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem, jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie" – co robią katolicy? Jak mówimy na zakonników, na papieża?
Jak wygląda 10 przykazań w Biblii – a jak w katechizmie?
Przykłady możemy mnożyć.
Jak widać hierarchia katolicka może zrobić z Pismem Świętym wszystko. Nie bez powodów katolicy mieli zakazane przez wieki czytać samodzielnie Pismo Święte. Wszystko KRK może zracjonalizować. Wszystkie absurdy można w jakiś pokrętny sposób wytłumaczyć. Pytanie brzmi, czy księgi Starego Testamentu pisane dla nomadów z przed tysięcy lat są tak skomplikowane, że trzeba tłumaczyć współczesnym ludziom jakie mają znaczenie. Ktoś a raczej jakaś instytucja robi ze swoich wierzących durni. Czy to nie jest uwłaczające dla katolików? Nakazy, zakazy biblijne narzucane przez wieki pod groźbą śmierci – przy takim podejściu KRK do wiernych – na nikim to nie robi wrażenia. Do tego dołóżmy ignorancję i nieznajomość własnej wiary i mamy to co mamy. Większości takich wierzących wystarczy świadomość, że księża na pewno wiedzą, że ta cała wiara się skleja w logiczną całość i że wystarczy się pomodlić, tzn. odklepać jakąś regułkę nad sensem, której mało kto się zastanawia. Nie sposób wiary miażdżącej większości katolików w naszym kraju nazwać głęboką wiarą. Prędzej można ich nazwać katolikami kulturowymi, z przyzwyczajenia.
Niepoprawny, odpowiedz mi proszę, czy w tym kształcie wiary świeccy katolicy mają prawo zakładać kanały na YT i interpretować Pismo Święte wg. własnego rozumowania i nazywając je kanałami katolickimi?
Czy to co robią jest jeszcze katolicyzmem, czy może już jest nową denominacją?
Czy youtuber Polski Inkwizytor może mówić jako katolik, że ewolucja jest faktem naukowym – czy może w ustach katolika jest to herezja? Łączenie wiary i ewolucji kończy się zwykle pokiereszowaniem obydwu: wiary i ewolucji.
Jaką pewność, że poglądy wygłaszane przez tego youtubera są tożsame z tym czego naucza KRK?
Na dobrą sprawę taki youtuber musiałby przedstawiać dowody na to, że jego poglądy na temat Pisma Świętego są poglądami KRK.
@kristofm powinieneś napisać na ten temat osobny post, nie tylko komentarz. Bo praktyczne to zrobiłeś.
W całej tej dyskusji jest jedna kwestia - kościół katolicki nie dba o biblię. Ona jest narzędziem i ma tyle wykładni, ze straciła całą swoją moc i może wytłumaczyć wszystko. Dla kościoła ważniejszy jest Katechizm i prawo kanoniczne. Ponadto, kościół nigdy nie zachęcał i nie zachęca do lektury Biblii, więc nie będzie dyskutował z nikim kto to zrobił. Nie oczekuj po Instytucji, która traktuje swoich wiernych jak cyferki w rejestrze, ze nawiąże dialog teologiczny czy biblijny z kimkolwiek ze stadła.
Wydaje mi się, że tu jest przyczyna absurdu tej wiary. W katolicyzmie wszystko przejdzie - nikogo nie ruszają żadne nakazy i zakazy zagrożone śmiercią. Dobrze byłoby nagłośnić na czym polega patologia (chyba nie za mocne słowo) tej wiary, tzn. hierarchowie myślą i sterują, wierni posłusznie wierzą - dopiero po odrobieniu tych lekcji, można skupić się na absurdach Pisma Świętego - nie odbierając Pismu, tego tego co w nim wartościowe.
To nie jest kwestia kary. To jest kwestia odłożenia jej wykonania. Co z tego, że po śmierci zostaniesz ukarany jak teraz możesz robić co chcesz. Ta wiara uczy odpychania od siebie odpowiedzialności - odwlekani kary na wieczne nigdy, spowiedź , ofiara Jezusa i inne mechanizmy, które służą tylko interesowi kościoła, a są niszczące dla każdego. Bo bez osobistej i rychłej odpowiedzialności, nie ma nauki, nie na wniosków i nie ma osobistego rozwoju. A kościół nie chce, żeby człowiek się rozwijał, bo zaczyna za dużo myśleć...
Wiara uczy brania na siebie odpowiedzialnosci. Kompletnie nie rozumiem jak mozna dojsc do tak skrajnego wniosku jak twoj. Nie spotykam sie z podejsciem chrzescijan na zasadzie wszystko mi wolno bo nie ma kary, a wrecz przeciwnie
To nie kwestia konkretnej wiary tylko ludzi
Z tym sie po prostu nie zgadzam
Ewolucja (w rozumieniu takim, że z ryby przekształciły się w płazy itd.) nie jest faktem naukowym tylko teorią.
Co rozumiesz pod pojęciem teoria? Teoria w znaczeniu potocznym, czy naukowym - różnica jest, jak pomiędzy piciem w Szczawnicy, a szczawiem w piwnicy.
Ale dzięki za spostrzeżenie - fakty to mogą być historyczne typu „ w dwudziestoleciu międzywojennym panowała bieda na terenie Polaki” - teoria naukowa może być dobrze potwierdzona lub obalona. Ciężko mówić o czymś takim jak fakt naukowy.
Przepisy nie Boskie nie obowiazuja od nowego testanentu.
Tak nazywa sie ich ojcami ale samo "nazwanie" nie daje za wiele i to tak jakbys przestal nazywac biologicznego rodzica ojcem bo to zakazane. Chodzi raczej o rownosc wsrod ludzi
Przykazania maja inny uklad ale przekazuja ogolnie to samo?