Blog: Wyjazd do Łodzi - podejście 1
Jakiś czas temu trafiłem na wpis doktoranta z Łodzi, który poszukiwał osób, które nigdy nie były w jego mieście i mają ochotę się tam wybrać. Obiecał pokryć koszty noclegu, a Łódź nie jest aż tak daleko więc czemu nie?
Skontaktowałem się z Michałem (tak ma na imię wspomniany doktorant) i po wymianie kilku maili dogadaliśmy się.
Ja dokonałem rezerwacji hotelu, a Michał przeprowadził ze mną i moją żoną wywiad, sprawdzając co wiemy o Łodzi, jakie mamy skojarzenia itp.
Jeśli myślę o weekendowym wypadzie w Polskę, to Łódź nie jest pierwszym miastem które mi się nasunie, nie jest też pewnie w pierwszej dziesiątce. Miasto to stawiane jest na równi z Sosnowcem, choć zupełnie nie wiem czemu, i kojarzy się raczej z blokowiskami niż z jakimiś ciekawymi miejscami. Mam nadzieje że się mylę i że szybko się o tym przekonam.
Piątek wieczór:
Sprawdzam pogodę na weekend, praktycznie brak opadów i temperatury rzędu 20-23 st. C czyli idealnie
Sobota rano:
Budzik nie zadzwonił - to nic, w końcu nie jesteśmy umówieni na żadną konkretną godzinę, możemy wyjechać później
Obudziłem się z bulem gardła - no nic, nawet jeśli to początek męskiej grypy to się nie poddaję
Leje - ok ale może w Łodzi jest lepiej, sprawdzam prognozę - kiepsko prawie cały dzień ma padać, jutro nie lepiej. Podgląd z kamerki na żywo tylko potwierdza aktualny stan. Ostatecznie nie jesteśmy z cukru
Mimo tych lekkich przeciwności losu wyruszyliśmy :)
W trasie korzystam z map Here, które czasem się nie sprawdzają, tak było dzisiaj, zgodnie ze wskazaniem nawigacji ominąłem pierwszy zjazd na Łódź, aby dojechać do placu budowy na który miałbym wjechać... ok zawracamy.
Moją uwagę przykuła wskazówka z temperaturą silnika - 130 st. C nie wróży nic dobrego, zatrzymałem się na zatoczce autobusowej, zajrzałem pod maskę, spodziewałem się że mam pusty zbiornik z płynem chłodniczym, bynajmniej był pełny i bulgoczący. W tym momencie wiedziałem że nici z dzisiejszego wyjazdu, wykonałem kilka telefonów i miałem odstawić samochód do znajomego mechanika (ok 20 km od miejsca postoju), gdy silnik ostygł chciałem spróbować tam dojechać ustawiając temperaturę grzania nawiewu na max.
Nagle komputer zaczął wariować:
Ostrzeżenie 1. Problem z ładowaniem akumulatora
Ostrzeżenie 2. Niski poziom płynu chłodniczego (trochę go wyparowało)
Ostrzeżenie 3. Włączono oszczędzanie akumulatora
Ostrzeżenie 4. Brak wspomagania
Ostrzeżenie 5. Brak ABS
Ostrzeżenie 6. Brak ESP
Po przejechaniu 4 km temperatura znowu wzrosła tak że musiałem się zatrzymać, podniosłem maskę licząc na to że silnik będzie szybciej stygnąć, dopiero teraz zauważyłem luźny pasek od alternatora. Luźny, ale cały... a na dole luźno zwisający alternator...
Jeszcze jeden telefon, wezwanie lawety i powrót do domu samochodem zastępczym.
Siedząc teraz spokojnie przed komputerem dostrzegam plusy, we wtorek miałem wyruszyć w ok 800 km trasę, nie dość że auto mogłoby rozkraczyć się w mniej dogodnym miejscu, to w święto dłużej musiałbym czekać na lawetę
Przyznaje nie znam się na samochodach, być może powinienem wcześniej zauważyć przyczynę awarii. Mam jednak wrażenie że jakaś wyższa siła próbowała nas powstrzymać przed dzisiejszym wyjazdem - skutecznie.
Na szczęście hotel udało się przebukować, tak że mam nadzieję że za jakiś czas zdam tutaj relację uzupełnioną zdjęciami
Masz upvote, napraw se za niego samochód :D
Congratulations @kawior! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the number of comments received
Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.
For more information about SteemitBoard, click here
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Dorzucam się do naprawy :D