Kula śnieżna DIY (konkurs @pl-rekodzielo)
W moim ulubionym konkursie na steem padł temat, który ostatnio bardzo siedzi mi w głowie.
Tak jak pisałam w ostatnim moim poście - Święta to dla mnie czas tworzenia. A w obecnym konkursie kreatywnym temat brzmi właśnie "Święta, święta".
Cudownie się składa!
Wykonałam już z córkami stroiki świąteczne, niecierpliwie wyczekuje spotkania w przedszkolu, gdzie dzieci wraz z rodzicami będą tworzyć swoje własne ozdoby choinkowe ale wciąż chcę robić coś samemu i tylko czekam na pretekst by się do czegoś zabrać.
Jeżeli ktoś bierze udział w konkursie kreatywnym to wie, że zawsze zawarte jest tak zdanie, w którym zawarte są jakieś dodatkowe inspiracje. Tak było i tym razem...
"[...]ulepszenia w turbo-sankach[...]"
W zeszłym roku spadł u nas śnieg! To był cud! Już tyle lat nie padał! Od razu zaczęliśmy poszukiwanie sanek, co wcale nie było takie proste... W mojej miejscowości porządnych sanek (innych niż plastikowe) ze świecą szukać. Na szczęście po kilku godzinach szukania znaleźliśmy. Co prawda nie spodziewałam się tak wysokiej ceny, bo jak dobrze pamiętam to około 160 zł (pamiętam, że mi tata kupował kiedyś za 80 :D), no ale plastikowe nie były no i produkt polski podobno. Kupiliśmy... W domu opatuliliśmy dzieciaki w zimowe ciuchy i wyruszyliśmy pierwszy raz w życiu córek na sanki.
Nie powiem by śnieg tamten nadawał się w ogóle do jazdy na sankach, ze swojego dzieciństwa pamiętam zupełnie inny, no ale był i trzeba było korzystać.
No i skorzystaliśmy tego jednego dnia... bo tylko tego jednego dnia widzieliśmy u nas śnieg.
Tak więc propozycja zawarta w tekście czyli te ulepszenia turbo-sanek bardzo zaczęły zaprzątać moje myśli. Skoro mamy sanki, a nie mamy śniegu, to może by je jakoś przerobić?
Wciąż o tym myślę, lecz ostatnio przeglądając lodówkę olśniło mnie! I bynajmniej nie było to to małe światełko, które gaszą krasnale gdy zamykasz lodówkę.
Słoik.
Ale nie byle jaki słoik. Mały, kulisty i prawie już pusty. Aż prosił by wyjeść z niego końcówkę tego co tam było i zamiast wyrzucać, to wymyć, nalać wody, nasypać brokatu i stworzyć niepowtarzalną ozdobę Świąteczną.
Kula śnieżna DIY
Potrzebujemy:
- słoik (wcale nie musi być kulisty, jak się postaramy to każdy będzie wyglądał pięknie),
- figurka (mikołaj, bałwanek, choineczka, cokolwiek co wam się podoba:)),
- brokat lub sztuczny śnieg (ale nie ten w sprayu, tylko taki sypki),
- woda destylowana (jest bardziej przejrzysta niż kranówa),
- gliceryna (jest to przezroczysty gęsty płyn, który sprawi, że brokat będzie wolniej opadał),
- coś do ozdobienia zakrętki od słoika, wstążki, materiały, serwetki,
- klej na gorąco,
- nożyczki.
Do roboty:
Krok 1:
Dokładnie myjemy i osuszamy słoik oraz zakrętke. Szczególnie wewnątrz, bo z zewnątrz przy tworzeniu i tak ubrudzimy.
Krok 2:
Po odłuszczeniu powierzchni figurki oraz zakrętki, mocujemy je do siebie za pomocą gorącego kleju.
Moja figurka potrzebowała podstawki by stać nieco wyżej, więc do zakrętki przymocowałam podstawkę, a później do podstawki figurkę.
WAŻNE: Bierzcie pod uwagę to, że figurka w wodzie będzie wydawała się większa. Moja na sucho wydawała się za mała do słoiczka, ale po dodaniu wody wyszło idealnie.
Niestety okazało się, że mój Mikołaj ma od spodu dziurę, a spodziewałam się gładkiej powierzchni. To bardzo utrudniło mi przytwierdzanie go do podstawki. Wybierając swoje figurki, uczcie się na moich błędach i sprawdzajcie jak wykonany jest ich spód.
Krok 3:
Jeżeli jest taka potrzeba, lub po prostu chcecie to zamaskujcie miejsce klejenia. U mnie taka potrzeba była, ponieważ mam beznadziejny pistolet do kleju i klej rozgrzewałam nad świeczką, przez co zostały czarne ślady.
Krok 4:
Odstawiamy zakrętkę z figurką i zajmujemy się słoiczkiem.
Nalewamy dużo wody destylowanej, troszkę gliceryny oraz wybrane brokaciki, lub jak kto chce pocięte anielskie włosy.
Nie podaje żadnych proporcji, bo jak wiadomo ja zawsze robię na oko. W międzyczasie na słoiczek nakładałam zakrętkę z figurką i dolewałam wody destylowanej by słoiczek był jak najbardziej pełen.
Ja dodałam srebrnego i białego brokatu oraz pocięte przezroczyste anielskie włosy, które w mojej opinii miały imitować taki piękny puszek, a których jak się okazało wcale nie widać.
Moja kula jest dość nudna, ale spokojnie, jeżeli moje małe będą chciały wykonać swoje to będą miały w czym wybierać.
Krok 5:
Zakręcamy słoiczek, modlimy się by nie ciekł i stawiamy na zakrętce.
Mój oczywiście ciekł, bo nie mogło pójść zbyt łatwo. Wtedy na miejscu łączenia się słoika z zakrętką bardzo obficie wysmarowałam klejem na gorąco (wcześniej osuszając te miejsca i trzymając słoik tak jak się należy).
Odstawiłam słoik na denku na chwilę na bok i po jakimś czasie, gdy już wiedziałam, że nie cieknie zabrałam się za ostatni krok.
Krok 6:
Przyozdabiamy zakrętkę od słoika, czyścimy szkło i cieszymy swoje oko naszym pięknym dziełem :)
Kilkukrotnie owinęłam "szyjkę" słoika sznurkiem zamoczonym w kleju do drewna (innego nie miałam, a z gorącym mi się już nie chciało bawić), po czym skradzioną czekoladowemu króliczkowi wstążkę z dzwoneczkiem przymocowałam wyżej, a zwykłą acz piękną wstążeczkę świąteczną przymocowałam niżej. Na klej do drewna oczywiście.
Niestety nie jestem w stanie pokazać Wam jak pięknie srebrny, drobny śnieg wiruje wokół Mikołaja, ale mogę się przyznać, że moje dzieło mnie zachwyca i przysięgam, że dużo lepiej wygląda na żywo.
Jak dla mnie śnieżek jest zbyt delikatny, ale to dopiero moja pierwsza kula, więc będę już na przyszłość wiedziała... i to tyle z minusów. No chyba, że by wspomnieć o tym, że kula na górze jest płaska, ale wiadomo, że to jest DIY i to z odzyskanych materiałów, a nie z kupnych i specjalnie dedykowanych do tego typu spraw... Ale uwierzcie mi, gdy sami wykonacie kule to nawet nie zwrócicie uwagi na to, że na górze jest ona płaska :)
Świetny pomysł miałam z tym dzwoneczkiem od króliczka. Trzęsąc kulą by wywołać śnieżycę dodatkowo słyszę dźwięk dzwonka, co bardzo kojarzy się z saniami Świętego Mikołaja <3
Gdy zrobiłam już kulę, wysłałam jej zdjęcie chłopakowi i napisał jedynie "bardzo fajna" co troszkę mnie zasmuciło, ale później w trakcie rozmowy okazało się, że myślał, że jest ona kupna i był bardzo pozytywnie zaskoczony, że zrobiłam ją sama. Myślę, że mogę traktować to jako komplement. Tym bardziej, że robiłam ją pierwszy raz i tym bardziej, że miałam problemy z jej cieknięciem.
Nie mogę doczekać się aż dziewczyny wrócą z przedszkola i pokaże im moje dzieło. Bardzo liczę też na to, że same będą chciały wykonać swoje kule, bo uwielbiam ich kreatywność i to jak zaskakująco pięknie łączą ze sobą różne kolory czy ozdoby.
Niestety nie mam już tak ładnych słoiczków w domu i o ile nie znajdę żadnego ciekawego w sklepie (z zawartością, którą zjem, a nie wyrzucę) to dziewczynom przypadną jakieś inne słoiczki. Jednak tak jak wspomniałam już gdzieś wyżej. Nieważne jaki słoik, ważne jest to, że jest to twoje dzieło.
Zachęcam Was do tworzenia Waszych kul. Nie trzeba do nich wiele, to co trzeba jest tanie, a robią mega efekt.
Swoją kule śnieżną zgłaszam do konkursu kreatywnego.
Złota rączka :)
Hehe ;) jestem kobieta tworząca, żadnego majsterkowania się nie boję ;)
Congratulations @julietlucy! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
To support your work, I also upvoted your post!
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!
No wiedziałem od początku, że to będzie kula śnieżna! :D Nie no dobra, nigdy bym nie wpadł :) Wyszło imponująco ;)
Ciekawe co innego można by stworzyć z takich składników ;P
Dziękuję ;)