„Klęska humanizmu, klęska świata” w książce „Dzisiaj narysujemy śmierć” Wojciecha Tochmana

in #polish5 years ago (edited)

                                

Śmierć towarzyszy ludzkości od zarania dziejów. To kolej rzeczy, na którą nie mamy najmniejszego wpływu, a wszelkie próby odkrycia zagadki nieśmiertelności spełzają na niczym, ale to nie historia o naturalnym umieraniu. To opowieść o zabijaniu na niewyobrażalną skalę, którego okropieństw żaden przekaz nie odzwierciedli. Nieważne co i jakbyśmy pisali czy rysowali każda śmierć jest wielkim nieszczęściem, a rozpatrywana w wymiarze jednostkowym jest spotęgowana do olbrzymich rozmiarów. Wojciech Tochman kolejny raz zaprasza nas na literackie tortury. „Dzisiaj narysujemy śmierć” to bolesna i trudna lektura udowadniająca, iż mimo ogromu doświadczeń jakich w tej dziedzinie doznał współczesny świat, o umieraniu trzeba pisać nadal. Czy jednak jest w stanie nas zaskoczyć i zaszokować?   

Wiosną 1994 roku w Rwandzie: „ (…) nazajutrz po zestrzeleniu prezydenckiego samolotu, siódmego kwietnia o świcie w Kigali zablokowano skrzyżowania. Postawiono barykady. Każdy, kto chciał przejechać albo przejść, podlegał kontroli. Kontrolowali ci z Interahamwe. Kto miał dobry dowód – mógł przejść. Kto go nie miał – tego natychmiast dotknęła maczeta. W ciągu dwóch dni ulice miasta pokryły się setkami ciał. Było ciepło, trupy gniły, jadły je psy.”  Tak rozpoczyna się rwandyjskie ludobójstwo, podczas którego w ciągu stu dni zamordowano milion osób. „Kraj Tysiąca wzgórz i miliona uśmiechów zamienił się nagle w kraj miliona śmierdzących trupów.”  



W trakcie lektury Tochmana „Dzisiaj narysujemy śmierć” nasuwa się wiele skojarzeń i pytań o świat, człowieka, ból, cierpienie, brak reakcji na zło i to jak narysować śmierć by mogła nami poruszyć i pozostawić w nas coś na długo, co sprawi, że świat stanie się, choć odrobinę lepszy. Autor wiele z tych pytań pozostawia bez odpowiedzi. Za to słowami ocalałych, obserwatorów i katów rysuje śmierć. Zanim jednak dostarczy nam ten brutalny przekaz, w lakoniczny sposób nakreślił nam genezę przedstawionego konfliktu, a winą za niego obarczył białych kolonizatorów. Dla czytelnika niezainteresowanego problematyką Czarnego Lądu te informacje to tylko krótki zarys dziejowy, a podłoże konfliktu w społeczeństwie podzielonym na dwie wrogie sobie grupy Tutsi i Hutu jest zapewne dużo głębsze, jednakże autor w swojej książce skupia się głównie na bólu, cierpieniu i śmierci. Sugestywne opisy świadków wydarzeń tamtych chwil, traumatyczne przeżycia kobiet i dzieci, mogą wstrząsnąć i poruszyć nieprzygotowanym czytelnikiem, a skala okrucieństwa jaką dostarczył nam Tochman w tym dwustustronicowym reportażu przeraża. W relacjach ocalałych rzeczy nazywane są po imieniu, śmierć jest śmiercią, a gwałt gwałtem, bez jakichkolwiek analogii czy porównań. Tylko suche fakty mają oddać prawdziwość bolesnych chwil, a wszystko co ponadto jest zbędne. To bardzo oszczędna literatura jednak wymagająca i zmuszająca czytelnika do zadumy. Jak na zawołanie przywołująca dobrze znane nam motto: „Ludzie ludziom zgotowali ten los”. Sto dni i milion śmierci. Jaką maszynę zdarzeń trzeba było uruchomić, aby uczyniła z człowieka zmotywowanego mordercę, zabijającego sprawnie z pełną determinacją. Co musiało się stać, żeby w ludziach wyzwoliła się bestia zdolna dokonywać potworności?  

„Wróg był dobrze określony: Tutsi. Więc kiedy w kwietniu wybiła godzina, przyszli żołnierze i powiedzieli nam: my będziemy strzelać, a wy po nas poprawiajcie. Każdy mężczyzna chciał poprawiać. Każdy chciał oczyścić swoją wieś z insektów, szkodników. Wierzyliśmy, że tak trzeba. Że robimy dobrze. Chwyciliśmy za maczety.”   

Tochman stara się nam pokazać Rwandę w przeddzień ludobójstwa, w trakcie, tuż po nim i po latach, tak próbuje odpowiedzieć na nurtujące nas pytania. Dlaczego doszło do tragedii? Dlaczego świat zapomniał? Dlaczego milczał? Dlaczego pozostał bierny? Cały jeden rozdział autor poświęca Kościołowi Katolickiemu w Rwandzie i nie pozostaje mu dłużny. Dostrzegamy tu wyraźny oskarżycielski ton i mnóstwo stawianych pytań: „Czy brak działania był przyzwoleniem na zabijanie? Na zło? (…) Czy kościół cokolwiek uczynił, aby ludobójstwo zatrzymać?” To tylko kilka pytań z całej plejady zarzutów w kierunku Kościoła i polskich Pallotynów. To zaskakujące oskarżenia w obliczu całego milczącego świata i wydarzeń jakie miały tam miejsce, ale te relacje poddaję samodzielnej ocenie każdemu czytelnikowi z osobna.   

Tochman rysuje również śmierć po ludobójstwie. To przerażający obraz ocalałych, którym traumatyczne przeżycia nie pozwalają wyjść z matni i wrócić do istniejącej rzeczywistości. To tysiące sierot, setki dzieci ocalałych pod trupami rodziców, tysiące zgwałconych kobiet zarażonych HIV, obarczonych brzemieniem gwałtów i niechcianych dzieci. Spuścizna stu dni to także samobójstwa ocalałych, które mimo upływu lat trwają. To klęska terapeutów, psychiatrów oraz świata. „Kat po latach zwycięża.”

W swoim reportażu obok ofiar autor poświęca dużo miejsca prześladowcom, spotyka się z nimi, rozmawia, zadaje pytania, próbuje zrozumieć.  Ta analiza ofiary i kata daje przerażające wyniki. „Matkobójstwo, ojcobójstwo. Tak się zdarza w rodzinie katów.(…) Kat cierpi.”

Wojciech Tochman podaje nam Rwandę w pigułce ze szczególnym uwzględnienie stu dni, w podczas których świat nie zdał egzaminu, ale czy czytelnik po tak bolesnej lekturze może się temu dziwić? Owszem winien być zaszokowany skalą, ogromem ludobójstwa jakie wydarzył się w tak krótkim czasie, ale czy obcowanie z przemocą za pośrednictwem masowych środków przekazu i sięganie historią wstecz nie uodporniło nas na tak drastyczne transmisje? A co z zamkniętymi oczami świata? Każdy konflikt jest inny, próby porównawcze zdałby się tu na niewiele, ale ludzkość i świat tyle razy oblewały egzaminy z człowieczeństwa, że nie tylko nie sposób ich tu wymienić, ale w żadnym wypadku nie należy się temu dziwić.  Nie należy się dziwić „(…) że trzask rozłupywanej maczetą głowy brzmi jak trzask rozłupywanej kapusty.”       
                        



Zdjęcia pochodzą z:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4848978/dzisiaj-narysujemy-smierc
http://strefahistorii.pl/article/4779-24-lata-temu-rozpoczela-sie-rzez-w-rwandzie-nie-beda-nas-ratowac
http://www.otwarta.org/20-rocznica-ludobojstwa-w-rwandzie/

Sort:  

@tipu curate

Posted using Partiko iOS

Ubiegłaś mnie o 22 sekundy ;)

czekałam tu na Ciebie, serio!
te 22 sekundy spóźnienia masz. ale wybaczamy :)

autor zasługuje, zostałby doceniony i tak;
takie trudne, ale ważne tematy podejmuje 💚.

Coin Marketplace

STEEM 0.23
TRX 0.25
JST 0.038
BTC 95317.76
ETH 3302.38
USDT 1.00
SBD 3.31