Arctic Monkeys,"Favorite Worst Nightmare"- Recenzja Dyskografii Cz.2
Po świetnie przyjętym debiucie, Arctic Monkeys nie spoczęli na laurach i niespełna rok później wydali swój drugi album pt."Favorite Worst Nightmare". Płyta podobnie jak poprzednik rozpoczyna się szybko i głośno. Otwierające "Brainstorm" przypomina dzikie brzmienie zespołu, ale z kolejnymi minutami trwania płyty zauważamy że chłopcy eksperymentują, nie dostarczając kalek utworów z "Whatever People Say I am, That's What I Am Not".
Gdybym miał przypisać "Favorite Worst Nightmare" do konkretnego podgatunku, to powiedziałbym indie/alternative rock. Album podobnie jak poprzednik w większości utworów przedstawia obraz nocy. Tym razem nie tekstami, a melodyczniejszymi i dłużej brzmiącymi gitarami. Daje to szansę wykazania się perkusji, która podkreślona w wielu momentach staje się najciekawszym elementem danego utworu. "Balaclava" jest tego najlepszym przykładem.
Wynik eksperymentów Brytyjczyków jest niestety rozczarowujący względem poprzednika. Przytłaczającą ilość riffów i głos Turnera, który nie wydaje się być w najlepszym stanie dają nam dziwne przeczucie, że niektóre kawałki zostały napisane a kolanie (The Bad Thing). Denerwujący jest także porządek, według którego zostały ustawione utwory. "Only Ones Who Know" brzmiące jak balowy "przytulaniec" po napełnionym energią "Fluorescent Adolescent" psuje klimat, sprawiając że niestety prawie zawsze go pomijam.
Produkcja i mastering są jednak chyba najbardziej irytującymi elementami płyty. Niezwykła dbałość o szczegóły w większości utworów, zabija duszę rock&rolla. Mimo to Alex i spółka dostają wolną rękę w "This House is a Circus" i "If You Were There, Beware" (Swoją drogą najlepszych utworach na całej płycie) odkrywając iście psychodeliczny dźwięk, który będą eksploatować w dalszych etapach swojej kariery.
"Favorite Worst Nightmare" to album wszechstronny, a przez to rozlazły i nierówny jako całość. Pokazuje on jednak kolejny etap ewolucji Arctic Monkeys z grupki przyjaciół jamujących w garażu, aż do ikon dzisiejszego rocka, jakimi są dzisiaj. 6.5/10
Ulubieńcy: "If You Were There, Beware", "This House Is a Circus", "Balaclava", "Do Me a Favour"
Meh... : "Old Yellow Bricks", "Only Ones Who Know", "Teddy Picker"
Ugh: "The Bad Thing"
Artykuł jest częścią cyklu "Recenzja Dyskografii Arctic Monkeys". Pierwszą część możesz przeczytać tutaj
Congratulations @jcobandru! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the total payout received
Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.
For more information about SteemitBoard, click here
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP