Sort:  

Już poszedł. Np jeden z moich znajomych na FB napisał, że w zasadzie, to on się górami nie interesuje, nie jeździ na nartach, i w ogóle tego nie czuje, bo woli morze i jezioro. No i ok, ja to rozumiem. Ale na koniec dodał, że Polacy pod K2 zrobili tymi "beczkami z żarciem, trzepoczącymi na wietrze namiotami, kilometrami lin i flagami sponsorów... polską oborę". I zadał pytanie dlaczego to w ogóle nazywa się "wyprawą narodową"? Oczywiście w komentarzach poszły opinie o kosztach i sponsorach w postaci spółek Skarbu Państwa i Ministerstwa Sportu. No ręce opadają :(

Niestety nie dziwi mnie to.
Widziałem już wczoraj informacje o kosztach wyprawy i kwotach milionowych, więc wystarczy coś takiego i tłum ruszy z krytyką.
Najwięcej oczywiście mają do powiedzenia ci którzy nic nie robią i nie mają pojęcia ile to kosztuje wysiłku także moi znajomi przyspawani do fotela i tv.

Ja oczywiście rozumiem krytykę finansowania tego rodzaju wypraw (nawet częściowego) z budżetu państwa, bądź spółek Skarbu Państwa. Wszyscy płacimy podatki, a mamy różne poglądy - to naturalne. Ale tej "polskiej obory" nie potrafię zrozumieć. Nie potrafię też absolutnie zrozumieć tego zacietrzewienia w czasie akcji ratunkowej i kosztów użycia śmigłowca pod Nanga Parbat. Dla mnie nie ważne jest kto, gdzie, w jakich okolicznościach, czy na własne życzenie, czy z ubezpieczeniem czy bez, wpadł w tarapaty. Zakichanym obowiązkiem MSZ-u jest stanięcie na rzęsach, aby pomóc polskiemu obywatelowi w sytuacji zagrożenia życia. Od tego im cholera płacimy! Jak możemy oczekiwać od polityków i urzędników państwowych szacunku do obywateli i podatników, skoro nawet sami się nie szanujemy? Brzydzę się taką małostkową postawą.

Coin Marketplace

STEEM 0.26
TRX 0.21
JST 0.038
BTC 96876.93
ETH 3684.06
USDT 1.00
SBD 3.87