Dlaczego na Łotwie wszędzie można spotkać swastykę?
Był koniec lipca 2006 roku. Pierwszy miesiąc mojego pobytu na Łotwie. Pojechałem z pewnym Francuzem do Cēsis (w polskiej historiografii znanego też jako Kieś lub Wenden). W XVII wieku było to jedno z ważniejszych miast na mapie Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Tu spotkaliśmy się z jego (tego Francuza) znajomymi. Był jeden Walijczyk, inni Francuzi, Niemcy. Trwał akurat jakiś festiwal czy też święto miasta. Ludzi jak mrówków. Duża scena. Długi rząd straganów. I pamiętam taką scenę: idziemy wzdłuż stoisk, oglądamy wytwory pracy rąk ludzkich i nagle jedna Niemka wpada w panikę. Zaczyna sapać i mamrotać pod nosem. "Naziści, naziści..." Okazało się, że zauważyła wystawioną na sprzedaż za pół łata... drewnianą swastykę.
Swastykę lub jej różnorakie odmiany można na Łotwie spotkać w wielu miejscach. Na kiełbasie, na chlebie, na krześle w restauracji. Ja widziałem ją m.in. na ścianie szkoły muzycznej w Skrīveri. Była namalowana obok innych łotewskich symboli. Co jakiś czas zachodnie media (w tym polskie) emocjonują się, bo gdzieś na Łotwie w miejscu publicznym jako ozdoba świąteczna lub jako oprawa meczu hokejowego pojawi się coś, co przypomina hakenkreuz. W dużej mierze wynika to z bladego pojęcia na temat historii oraz zwyczajów krajów bałtyckich.
Dla Łotyszy swastyka to ugunskrusts (krzyż ognia). Używane są też inne nazwy: ugunszīme (znak ognia) i Pērkona krusts (krzyż Perkona). Jest to symbol sięgający czasów przedchrześcijańskich, głęboko zakorzeniony w kraju nad Dźwiną, poświęcony Słońcu oraz ogniowi. W łotewskiej mitologii jest to bardzo silny znak, który pozwala pokonać zło i tym samym uzyskać zdrowie, bogactwo i szczęście. Co ciekawe, starożytni Łotysze wierzyli, że różne jego wariacje mają mniejszą lub większą moc. Łotwa zresztą jest krajem, gdzie ten solarny symbol ma najwięcej odmian. Na XIX-wiecznym pasie kaldabruńskim (łot. Kaldabruņas josta) 36 z 52 elementów to różne wersje ugunskrusta.
Dla zrozumienia popularności "znaku ognia" na Łotwie potrzebna jest znajomość specyfiki tego kraju. Przede wszystkim trzeba mieć świadomość, że nad Dźwiną jest o wiele więcej reliktów pogaństwa aniżeli w Polsce. Przesilenie letnie jest oficjalnym świętem państwowym. 23 i 24 czerwca to dni wolne od pracy. Łotysze są bardzo przywiązani do tradycji przedchrześcijańskiej. Wyraża się to choćby w powszechnym używaniu dawnych symboli. Dla nich swastyka to ugunskrusts - znak, który był używany od setek lat. O jego randze może świadczyć, choćby fakt, że najwyższe przedwojenne odznaczenie łotewskie, czyli Order Laczplesisa (łot. Lāčplēša Kara ordenis) ma kształt swastyki. Co ciekawe otrzymało go 63 Polaków, w tym Józef Piłsudski. "Znak ognia" był też używany m.in. przez jedną z pierwszych formacji (Atsevišķā studentu rota) walczących o niepodległość Łotwy w 1919 roku. Nie jest więc to symbol, który pojawia się sporadycznie (jak np. na Podhalu). Był on wykorzystywany powszechnie na długo przed powstaniem III Rzeszy.
Nie można zrozumieć Łotyszy bez odniesienia do ich doświadczeń podczas II wojny światowej. Dla nich okupacja niemiecka i sowiecka nie są równoznaczne. Żołnierze Wehrmachtu w 1941 roku byli autentycznie witani jak wyzwoliciele. Zadbali o to sami Sowieci, którzy 14 czerwca 1941 rozpoczęli masowe deportacje obywateli państw bałtyckich. Na Syberię zesłano 15 tys. Łotyszy. Gdyby 22 czerwca Hitler nie zaatakował Związku Sowieckiego liczba ta byłaby większa. Świadomość tego faktu pozwala zrozumieć to, co działo się później. Choćby stworzenie w 1943 roku Legionu Łotewskiego SS. Sowieci byli autentycznym koszmarem. Nikt nie chciał ich powrotu. Rzecz jasna łotewscy Żydzi mieli (i o ile przeżyli to wciąż mają) diametralnie odmienne spojrzenie na tę kwestię.
Dla Łotyszy przywiązanie do prastarych symboli okazało się silniejsze niż koszmar wojny. Hitler panował kilka lat, a ugunskrusts był obecny na tych ziemiach od wieków. Był, jest i pewno będzie. Bo jak śpiewa Skyforger:
Tas ir svētais ugunskrusts
Ieausts priestera jostās
Tā ir dieva pērkona zīme
Kas mūsu karogu rotā
Karogu zem kura mēs dzimstam un mirstam
Karogu zem kura mēs stāvam ar ieročiem rokās
To jest święty krzyż ognia
Utkany w kapłańskich pasach
To jest znak boga piorunów
Który powiewa na naszej chorągwi
Chorągwi pod którą rodzimy się i umieramy
Chorągwi pod którą stajemy z bronią w ręku.
Artykuł napisany w ramach tematu pierwszego 25. edycji Tematów Tygodnia.
To jest moim zdaniem wstyd że niektórzy Polacy nie wiedzą czym jest swastyka. Symbol solarny który i w naszej kulturze powinien być i był jeszcze przed wojną, równie głęboko zakorzeniony zanim nasza kultura została ponownie zniszczona przez niemców a nasz święty symbol zrównany z symbolem nazizmu i śmierci.
tu jest np artykuł o tym jak popularnie występowała swastyka w wojsku polskim zanim hitlerowcy ją nam oszpecili.
http://swastika.cba.pl/news/wojsko.htm
Polska miała inne doświadczenia wojenne. Nam III Rzesza przyniosła tylko śmierć. Stąd też "symbol szczęścia" zmienił kompletnie swoje znaczenie i używanie go w Polsce jest brakiem wrażliwości. Żyje jeszcze wiele osób, które pamiętają wojnę. Na Łotwie czy w Finlandii było nieco inaczej.
Swoją drogą jest to ciekawy temat: zmiana znaczeniowa symboli.
Oczywiście jednak należy pamiętac o tym że to byłą część naszej kultury a nie niemieckiej więc dając sobie wcisnąć tak łatwo nienawiść do słowiańskiego symbolu solarnego, to troche tak jakbyśmy pozwolili wygrać niemcom na kolejnym polu. Ponieważ naród oderwany od swoich korzeni to naród stracony. my natomiast po 2 wojnie światowej w dużej mierze pozwoliliśmy sobie na oderwanie od korzeni.
Nie dość że zaczęliśmy pisać swoją historię mitologii i narodu korzystając z ksiązek napisanych przez niemców bo jak prześledzisz autorów to 90% starszych książek na temat mitologi Słowian to publikacje niemieckie. to jeszcze na dodatek popadliśmy w fanatyzm katolicki czyli wiarę którą już 1000 lat temu wcisnęłi nam siłą i pod groźbą wojny również przodkowie niemców. To teraz jeszcze dajemy sobie wcisnąć niechęc do naszyc narodowych symboli tradycyjnych.
nie można tego tłumaczyć innymi doświadczeniami wojennymi. Tak naprawdę niemcy powinni zapłacić nam również odszkodowanie za zbezczeszczenie narodowego symbolu.
O, nawet tutaj dotarli turbosłowianie...!
A co do wiary, to nieważne skąd do nas przyszła, ważne czy jest prawdziwa.
otóż to tu masz rację absolutną. Niema natomiast nic prawdziwszego niż kult słońca. Trzeba być nawiedzonym katolikem żeby zaprzeczać że ono jest świeci i daje nam wszystkim życie.
Czego nie można powiedzieć o sekcie obdartusów która zyskała popularność tylko dlatego że Cesarz Tytus widział w ich gorliwości i fanatyzmie szansę na odbudowę świetności imperium rzymskiego.
Po wielu soborach bóg został ostatecznie stworzony tak aby móc ostatecznie pozwolić na wykreowanie nowego systemu rządów który dawał jednemu człowiekowi jeszcze większą władzę niż miał cesarz a mowa tu oczywiście o Monarchii gdzie ludzkie decyzje były po prostu poparte rzekomą wolą boga wiec nie dało się z nimi dyskutować.
Cały kult to natomiast zakłamanie. Wszystkie święta które kościół uważa za swoje to tak naprawdę z uzurpowane i przerobione święta rodzimowiercze.
Faktycznie "prawdziwa" ci to wiara :P
Hindusi to też Słowianie? I Bałtowie? I Ugrofinowie?
Nie ma czegoś takiego jak historia mitologii. Historia to fakty. Mity to mity. Poza tym historii nie pisze się na podstawie książek tylko na podstawie źródeł historycznych. To jest podstawowe narzędzie historyka.
Mieszko był potomkiem Niemców? Pierwsze słyszę.
W Polsce, w przeciwieństwie do Łotwy, swastyka nigdy nie była popularnym symbolem. A już na pewno nie narodowym. Pojawiała się, owszem, ale sporadycznie.
w zasadzie uderzyłeś w samo sedno ;D polecam zapoznać się chociażby z tym artykułem:
http://www.wykop.pl/ramka/3495079/slowianie-ariowie-hindusi-oraz-wspolne-mianowniki-jezyk-kultura-i-genetyka/
jest coś takiego jeśli piszesz o tym jaka była mitologia i wiereznia dawnych ludów to piszesz historię mitologii ;P
niezrozumiałeś. nie mieszko był niemcem a niemcy naciskali mieszko aby przyjał chrześcijaństwo pod groźbą wojny.
Nie przed 966 rokiem a i potem też nie. Swastyki są wszędzie zarówno w witrażach, na ścianach budynków, w rzeźbieniach góralskich chat, w dokumentach na monetach w herbach i całej masie innych miejsc.
to że dzisiejsza historia jest pod tym względem zakłamana to kolejny dowód na to że Słowianie z terenów polski dali się oderwać od swoich korzeni.
Swastyki się zdarzają. Tak jak w dzisiejszej Polsce zdarza się "znak anarchii". Tu i ówdzie. Nikt jednak nie twierdzi, że jest on symbolem narodowym, i że jest wszędzie. Naciągasz rzeczywistość. Był jeden herb, nie herby. A monety... też, ale nie nasze.
Historia to nie RPG, gdzie każdy może sobie wymyślić dowolną opowieść. Historia to fakty. Spisane fakty. Sprowadza się to do tego, że o wierzeniach Słowian wiesz TYLKO TYLE ile spisali mnisi w średniowieczu. Nic więcej. Reszta to domysły. Czyli mają wartość merytoryczną taką jak dzieje dowolnego uniwersum RPGowego.
Jak byłem w LO stworzyłem własne państwo (tzw. micronations). Było to państwo polskich Celtów. Celtowie kiedyś żyli na Górnym Śląsku. Ja jestem Ślązakiem. Uznałem więc, że mogę być ich potomkiem. Przecież nie ma żadnych dowodów, że nie jestem. Spisałem więc historię mojego państwa sięgającą II w p.n.e. Przeczytali to jacyś goście z Kanady i prowadzili na jakimś forum dyskusję o państwie polskich Celtów. Turbosłowianie przypominają mi tych Kanadyjczyków.
Raczej po prostu nie zapoznałeś sie z materiałem histroycznym odnośnie nowych odkryć. I bzdurą jest że o słowianach dowiadujemy się tylko tyle ile spisali mnisi. Ot właśnei są badania genetyczne haplogrup krwi oraz etymologia. Coraz liczniejsze są też znaleziska archeologiczne na terenie polski które dużo mogą nam powiedzieć na ten temat a które coraz bardziej zaprzeczają ogólnie przyjętym faktom jakie wyniosłeś ze szkoły.
O słowianach są też w wzmianki w kronikach pisanych przez rzymian jeszcze sprzed chrystianizacji.
A zbieżność kultur i tych samych symboli na danym regionie daje możliwość wysuwania pewnych wniosków na temat naszego pochodzenia.
Sugerowanie komuś ze opiera swoja wiedzę na wymysłach bez zapoznania się z materiałami to jak postawienie znaku = między swoim imieniem i nazwiskiem a słowem ignorant i cham.
I nie mam na myśli obrażania cię tutaj ale sam sie zastanów co by było gdyby ktoś podał ci linki pewne sugestie które jako człowiek z otwartym umysłem powinieneś najpierw sprawdzić i spróbować ocenić ich wiarygodność a ja bym ci zasugerował że jesteś bajkopisarzem bez czytania tego. To jest też brak szacunku dla rozmówcy którego czas marnujesz.
Powiedz porostu że nie masz zamiaru zmienić swojego zdania ani zapoznać sie z tematem dyskusji i nie wdawaj się w nią.
Co do celtów to również nie masz widać pełnego pojęcia. Np na Dolnym śląsku na górze ślęża są pozostałości opisane jaklo ślady bytności celtów więc w pewnym okresie oni również tu zamieszkiwali i twoje wymysły nie są takie bezpodstawne.
https://historiamniejznanaizapomniana.wordpress.com/2016/04/07/historia-celtow-na-ziemiach-polskich/
Kanadyjczycy mogli mieć większą wiedzę na ten temat wiec pochwycili twoje wywody jako ślad prawdy i rozwodzili się nad tym tak właśnie postępuje prawdziwy naukowiec a nie ignorant. Nawet mało prawdopodobne informacje roztrząsa szukając w nich ziarna prawdy.
Z tematem dyskusji zapoznałem się dobrze w okresie studiów i jako historyk stoję na gruncie faktów, a nie domysłów. Dyskusja tutaj faktycznie nie ma sensu. Przypomnę, że punktem wyjścia było Twoje twierdzenie, że swastyka w Polsce była symbolem powszechnym. Ja twierdzę, że się pojawiała sporadycznie i głównie na Podhalu. Jeśli chcesz obronić swoją tezę napisz ripostę i przywołaj przynajmniej pół tysiąca polskich materiałów ikonograficznych z różnego okresu. Wtedy będzie baza materiałowa do analizy. Sęk w tym, że tyle dokumentów nie znajdziesz. Ja wiele źródeł przejrzałem w swoim życiu i swastyki spotykałem sporadycznie.
a jeszcze co do symbolu to oczywiście że przesadzam gdyż był to raczej symbol magiczny niż godło państwowe. jednak chodziło mi o to że jest to część naszej kultury która została zbezczeszczona w ten sposób a my wciaz dajemy sobie wejść na głowę. Wyzywasz ludzi szukających naszych korzeni od turbosłowian i to najlepiej obrazuje upadek naszego narodu, gdzie patrioci są obrażani a uzurpatorzy najeźdźcy i złodzieje wynoszeni na piedestał.
Nie wyzywam. Stwierdzam fakty. Pomijając aspekt religijny, pogaństwo nie było w interesie Mieszka I i jego państwa. Chrzest był przełomem. Porównaj sobie Koronę z pogańską Litwą w XIV wieku.
Patriotyzmem nie jest dążenie do unicestwienia Polski. Pozostanie przy pogaństwie było w interesie niemieckim.
Kawał dobrej roboty. Co nieco się o tym wiedziało, ale nie aż tyle. Dzięki za ciekawy tekst, resteemuję.
Ludziska nie wiedzą i kojarzą ją wyłącznie z nazizmem i II WŚ.
Sure wish I knew polish right now.
Long story short: swastika is for Latvians an ancient symbol of luck and Soviets were worse than Nazis, because Soviets were doing mass deportation to gulags in Siberia and the Nazis after 1941 didn't do anything like that – they kinda "liberated" Latvians in their point of view. So the swastika remained a good symbol, not related to nazism at all.
That I didn't know. Interesting stuff.