Antychryst - Pan świata, czyli prorocza wizja Bensona z przed ponad stu lat
Z notatnika czytelnika - "Antychryst - Pan Świata", Robert Hugh Benson
Nieco o autorze książki
Robert Hugh Benson jest w Polsce, w przeciwieństwie do swego rodaka Chestertona, pisarzem mniej znanym a wręcz zapomnianym. To szkoda. Tak jak G.K. Chesterton był konwertytą z anglikanizmu na katolicyzm, ale nie byle jakim, bo był synem anglikańskiego "arcybiskupa" Cantenbury i sam był anglikańskim duchownym. Po konwersji został ponownie wyświęcony na kapłana katolickiego dnia 11 września 1903 roku.
Krótka recenzja
Wybrałem wydanie Antyku, które jest reprintem, ponieważ nie mam zaufania do nowych tłumaczeń. Książka Bensona została wydana w 1908 roku, a wiec stodziesieć lat temu. Treść przedstawia wizję świata w XXI wieku. Niektórzy twierdzą, że książka jest profetyczna albowiem jej zawartość jest dziś w dużej mierze rzeczywistością. Ja za to twierdze, że Benson nie był prorokiem tylko uważnym obserwatorem i człowiekiem wysuwającym inteligentne wnioski z tego co widział. Autor rysuje nam niszczącą wizje globalizmu, humanitaryzmu i globalnego rządu. Jedyną przeciwstawną siła jest Kościół i jego papież. Niestety w jednym przewidywania Bensona się nie sprawdziły. Otóż, autor nie dopuścił możliwości, że osoba zasiadająca na tronie papieskim będzie też popierała błędy humanitaryzmu (antropocentryzmu). Trudno się temu dziwić, bowiem autor został katolickim duchownym w epoce pontyfikatu Piusa X, ostatniego papieża który mocno i jednoznacznie walczył z krytykowanymi w książce modernistycznymi prądami świata świeckiego. Wpływ tego pontyfikatu widać w książce właśnie w sposobie działania jednego z bohaterów książki - ostatniego papieża. Jednak Bensonowi najwyraźniej nie mieściło się w możliwościach, że niestety nadejdzie Sobór który wpuści dym szatana do świątyni, a władzę na tronie Piotrowym osiągną wyznawcy "ścieku wszelakich herezji" jakim jest modernizm. Zatem książka w porównaniu do obecnej rzeczywistości jest nawet powiedziałbym, zbyt optymistyczna, aczkolwiek jej koniec można interpretować jako Apokalipsę.
podbijam na zachętę, bo ciekawy temat poruszyłeś: chodzi oczywiście o Sobór Watykański II.
Nie ma natomiast żadnych szans, aby zdyskwalifikować Sobór przez proste używanie inwektyw, jak "ściek herezji". To zbyt trudny temat i zbyt dobre są argumenty za i przeciw. Podjęcie tych argumentów byłoby o wiele ciekawsze, niż proste ogłoszenie własnego stanowiska...
Do czego bardzo zachęcam.
@assayer "ściek herezji" to nie inwektywa tylko zwrot z pewnej encykliki potępiającej herezję moderinzmu