Vergina - królewskie grobowce
Dojechać tu wcale nie tak prosto bo bezpośrednich autobusów z Salonik nie ma. Trzeba najpierw udać się do miasteczka Weria (możliwe, że to właśnie tam powstała pierwsza chrześcijańska katedra na terenie Grecji) i stamtąd dopiero łapać busa do Werginy. Ponoć kiedyś można było wynająć osiołka i to na jego grzbiecie odbyć podróż do dawnej stolicy Macedończyków, ale podczas mojej wizyty niczego takiego nie widziałem.
Powiedzmy sobie szczerze, kawałek pagórka jaki widzimy po krótkim marszu raczej nie powala na kolana. Jednak to co najlepsze kryje się w środku. To właśnie tutaj w starożytności mieściło się miasto Ajgaj (co niektórzy tłumaczą jako “miasto beczących ludzi”), i to właśnie tu swój ostatni spoczynek znaleźli władcy starożytnej Macedonii. Wprawdzie w Grecji, bogatej w tego rodzaju pozostałości, kolejne stanowisko archeologiczne to nic niezwykłego, ale grobowce Werginy odkryto w stanie prawie nienaruszonym. Nie licząc kilku mniejszych komór grobowych, które padły łupem złodziei, te największe możemy oglądać dziś w pełnej krasie.
Rzecz jasna w Werginie nie spoczął nigdy najważniejszy z władców Macedonii czyli Aleksander, ale za to odkryto kości Filipa II Macedońskiego. Słynna stała się zwłaszcza rekonstrukcja jego czaszki, której dokonali archeolodzy. Identyfikację zwłok umożliwiła rana nad oczodołem, która zdaniem badaczy nie mogła powstać podczas kremacji. Wprawdzie nadal toczą się dyskusje czy przypadkiem nie pomylono szkieletów, ale nikt nie ma wątpliwości, że któryś z nich musiał należeć do budowniczego macedońskiego imperium.
Prawdopodobnie w Ajgaj spoczął również Aleksander IV - syn Aleksandra Wielkiego i księżniczki Roksany zamordowany podczas wojen jakie wybuchły po śmierci wodza. Poza tym odkryto wiele bezcennych przedmiotów należących do władców Macedonii. Wielkie wrażenie robi zwłaszcza złoto korona, której poszczególne fragmenty stylizowano na liście dębu i żołędzie. Pozwala on przekonać się na jak wysokim poziomie stało helleńskie rzemieślnictwo. Ciekawostką są też zwłoki znalezione w jednym ze splądrowanych grobów. Zdaniem badaczy porzucony szkielet należał do złodzieja zamordowanego przez innych rabusiów podczas kłótni o łupy. Jednak największe wrażenie robi ściana komory grobowej Filipa Macedońskiego. Przepiękne barwy uwydatnione dzięki odpowiedniemu oświetleniu sprawiają, że przez jedną chwilę turysta może poczuć się jakby brał udział w pogrzebie wielkiego króla.
Sama Vergina to na dobrą sprawę jedno wielkie stanowisko archeologiczna. Około kilometra od muzeum możemy zobaczyć ruiny królewskiego pałacu. Trzeba jednak liczyć się z tym, że ze względu na trwające prace może się okazać, że pałac akurat będzie zamknięty. Co ciekawe część historyków podejrzewa, że cały obszar pomiędzy grobowcami a pałacem mógł być niegdyś zasiedlony. Oznaczałoby to, że na terenie Werginy jest jeszcze dużo do odnalezienia. Jeśli chociaż trochę lubicie historię i interesują Was czasy starożytne to podczas pobytu w północnej Grecji koniecznie wybierzcie się do tego niewielkiego miasteczka
PS Jak zapewne wiecie istnieje spór pomiędzy Grekami a Macedończykami dotyczący historii i nazwy Macedonia. Greccy muzealnicy bardzo dobitnie podkreślają w opisach jakie możemy przeczytać w Werginie, że mieszkańcy Ajgaj byli stuprocentowym Grekami :)
Ze względu na wysoką jakość ten post otrzymuje skromny upvote 100% od nieoficjalnego kuratora tagu #pl-podroze! Pojawi się on także w dziale "Podróże" w najnowszym numerze @kurator-polski!
Dzięki :)
Piękna historia! Grecja ma w sobie mnóstwo tajemnic. :)
W następnym wpisie spróbuję wrzucić coś przyrodniczego z okolic :)
Followuję i czekam! :)
Wspaniale miejsce, jedno z moich ulubionych, nawet mam foty malowidla nad wejsciem do grobowca. Wg mnie jedno z najbardziej interesujacych stanowisk archeologicznych.
No ja mam podobnie i dlatego irytyuje mnie to, że nie ma Verginy w ofercie biur podróży z Riwiery :/
Wergina to również dobre greckie piwo :P
Gratuluję ciekawego posta i pozdrawiam z Korfu :)