You are viewing a single comment's thread from:
RE: Życie, które nie powinno się zdarzyć
Ciekawy temat. Miałam etap w życiu, gdy chciałam nie istnieć, wiem coś o tym. Ale gdy to przetrwałam zobaczyłam wszystko z innej perspektywy. Zobaczyłam, że warto żyć i wielką głupotą by było zrezygnować z życia. Pamiętam w dzieciństwie parę takich przebłysków,jakbym wskakiwała w stan nieistnienia i to było przerażające. To przychodziło z myśli o tym, co będzie po śmierci. Co, jeśli życie się kończy całkowicie i nie ma nic po śmierci. Teraz już tak nie mam i to jest uspokajające.Ciekawe to skąd się brały te stany. Może to jakaś pamięć z innych wymiarów. Gdy czytałam relacje osób, które przeżyły śmierć kliniczną były tam jakieś etapy niebytu, przez które przechodzili i które trwały dla nich nieskończoność...
W mojej rozmowie z @ewriel w komentarzach pod tym postem wspominałem o moich "przebłyskach" w dzieciństwie. Widać zatem, że one przydarzają się w różnej formie wielu ludziom. Coś więc w tym musi być...
Ja bardziej miałem okresy co by się działo na tym świecie, gdybym nie istniał w ogóle lub umarł nagle. Ale raczej nie przechodziło to w stan pragnienia by nie istnieć. Jednak mam bliską osobę, która jednak takie momenty przeżywa...