Maine coon maluchy:) czytaj SŁODZIAKI:)
Hej,
Opowiemy Wam dzisiaj o nas...czyli o kociakach Maine Coon:)
Zaczniemy od narodzin...
Gdy przychodzimy na świat , hmm....nie wiedzieć czemu ,nie widzimy i nie słyszymy,ale za to jak na naszą wspaniałą rasę przystało,
rodzimy się piękne i kolorowo ubarwione, stąd zapewne nasz opiekun od razu wie który nas jest który:)
Czy ja powiedziałam wspaniałą? Tak oczywiście,że wspaniałą!!! Należymy do rasy kotów ,która nie jest absolutnie
modyfikowana genetycznie . Nasze geny sięgają setek lat i jesteśmy rasą powstała w sposób naturalny! Czym oczywiście
możemy szczycić się bez końca....Niektórzy z nas posiadają wspaniałe rodowody,my też takie posiadamy:))
Tylko jak do tego doszło...? Hmmm ,z rodzinnych legend na temat naszego powstania ,dowiadujemy się,że nasi
przodkowie to kot domowy iiiiiii ryś? ,czy jakoś tak ,ale obstawiam na rysia p,patrząc na moje przepiękne uszy i śliczny
pyszczek ...tak to na pewno ryś i to całkiem okazały,ponieważ należy do gatunku największych udomowionych
kocurów:) Niektórzy z nas osiągają nawet 120 cm długości....Ja też na pewno taka urosnę:)
Tak tak urosnę ,a dlatego,że bardzo dużo jem i już osiągnęłam 40 cm i wagę niecałego kilograma a mam dopiero 4
miesiące hahahahaha.:)
jeśli chodzi o jedzonko ,to lubię swoją specjalną suchą karmę ,którą dostaje od swojego opiekuna, ale jeszcze bardziej
lubię jak od czasu do czasu dostane do swojej miseczki świeżą rybkę albo kawałek kurczaczka,czasami zdarza się
również wołowinka...oj tak to,to luuubieeeee.
Ale dosyć o jedzeniu ,porozmawiajmy jeszcze o czyś równie przyjemnym:) ...no np.o zabawie
Uwielbiamy się bawić ze swoim opiekunami ,którzy chętnie ,z tego co widzę spędzają z nami swój czas,kupują nam
różne zabawki ,którymi możemy bawić się sami....Ale najbardziej to uwielbiamy wędki ,tak wędki ,takie specjalne dla
kociaków,wszystkie wtedy mamy zajęcie.
Może powiem Wam co jeszcze lubimy robić ale to tak wiecie między nami:)...Jak zostajemy sami w swoim domku to
wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa.....hihihih,w skrócie to roznosimy wszystko co popadnie pod łapkę...ale ciiiiiii ,nie
mówcie tego nikomu ,bo jak nasi opiekunowie wracają to żaden z nas się nie przyznaje do niczego ,powiem Wam w
sekrecie, że wtedy udajemy że śpimy :)...i wiecie co ?.Zawsze nam to uchodzi płazem:))))
A własnie ,uwielbiamy się też czesać ,o tak ,a mamy co,ponieważ jesteśmy właścicielami pięknej długiej i puchatej
sierści . Sierści ?,nie to chyba włos,bo Pan weterynarz mówił,że jesteśmy jednymi z niewielu ,które nie uczulają(hmm co
kolwiek to znaczy?).
Czeszemy się raz w tygodniu,a ogonki bardzo rzadko ,ponieważ na ogonku bardzo powoli odrasta nam sierść.
Podobno każdy włosek na naszym ogonku jest na wagę złota,tak słyszeliśmy.
Tak ogólnie rzecz biorąc to uwielbiamy swoich opiekunów i bardzo się do nich przywiązujemy. Jeśli nasz zostawiają,bo
czasami się tak zdarza to bardzo za nimi tęsknimy,i chociaż nie okazujemy tego w sposób bezpośredni to bardzo się
cieszymy,że już do nas wrócili.
Oczywiście wiemy ,że wiąże się to z nieskończonymi pieszczotami na powitanie ,a to akurat nam absolutnie nie
przeszkadza.
No cóż więcej ....pojadłam ,umyłam się i idę spać ......
Na pewno się jeszcze odezwę ....przecież mam dopiero 4 miesiące ,ooooo ile ja będę miała jeszcze do opowiedzenia.:))
Śliczna kotka :)
Cudny maluch :)
Zawsze chciałem MaineCoon'a
a ja mam swojego Brzydala:
https://steemit.com/polish/@kamilkowalski/1-z-zycia-brzydala-or-poczatek
Zdjęcia fajne, ale tekst coś totalnie ci się rozjechał. Skąd go wklejałeś?
Nie wklejałem sam go pisałem :)