Tekst o grubasach, może nie zbyt poważny, ale idealny do serii dziwnych przemyśleń.
Ostatnio mniej było czasu na mądre przemyślenia, zadumę i inteligentne rozmowy. Ostatnio była sesja.
Sesja czyli próba nadrobienia całego semestru w dwa tygodnie, mała ilość snu, robienie projektów po nocach i obżeranie się śmieciowym jedzeniem.
No nie, z takim obrazem gówno studenta to akurat chce walczyć. Techniczna uczelnia wymaga jednak nauki na bieżąco, a ludzie próbujący wpisać się w stereotypowy schemat rzadko kończą pierwszy semestr. Chociaż właściwie gdybym wiedział, że czeka mnie bezrobocie lub zmywak to chciałbym studiować jak najdłużej. Jednak jak każdy uczciwy człowiek mam prace, a studia pozwalają mi się rozwinąć. Pomimo tego w żartach o sesji jest jednak trochę prawdy i przez ostatnie kilka tygodnie odżywiałem się głównie w fast foodach. Jednak bądź co bądź kilka technicznych egzaminów swoje robi i rozum zaczyna boleć od jakiejkolwiek próby użycia.
Jest jednak pewien temat o którym chciałbym napisać i chociaż może się wydawać niepoważny i pasujący do dziwnych przemyśleń to dlaczego miałbym się powstrzymywać?
Mam kilka zasad którymi się kieruje w kontaktach z nieznajomymi ludźmi. Zawsze Obdarzam nowo spotkana osobę pewnym kredytem szacunku, taką jakby promocja na start, kredytem zaufania, który pod wpływem dalszego rozwoju znajomości ( chociażby zamiany kilku zdań) zwiększa się lub zmniejsza według osobistych preferencji.
Staram się nie zwracać uwagi na wygląd, chociaż wygląd wbrew temu co powtarza się w kółko bardzo wiele mówi o człowieku. Być może dziewczyna czy chłopak z kolczykiem w nosie, fioletowymi włosami i tatuażem na czole, oprócz tego że wygląda jak klaun jest wysoce inteligentną osobą tylko z dziwnymi upodobaniami? Wiem, mało prawdopodobne ale jak już pisałem staram się podchodzić do ludzi z pozytywnym nastawieniem. Jeżeli ktoś okaże się małpą z zegarkiem, trudno, nasza interakcji zostanie zmniejszona do minimum, ewentualnie użyje gazu pieprzowego, no bywa.
Jest jednak pewna grupa społeczna do której nie mogę się przemóc.
To grubasy.
Nie chodzi mi o ludzi którzy nie siedzą na siłowni od rana do wieczora, ani pana z małą kulką czy większej pani. Chodzi mi o spaślaków, olbrzymów, wojowników sumo. Ludzi którzy mogli by mnie połknąć i przetrawić. O kimś kto zjadł tyle jedzenia… no nie ważne wiadomo o co chodzi.
To nie tak, że ja się z nich śmieje. Mam coś na kształt fobii. Może jakiś grubas przygniótł mnie w poprzednim wcieleniu?
Dzieci często męczą w szkole swoich grubszych rówieśników, ja zawsze byłem dla wszystkich miły, tak jak mnie rodzice wychowywali. Sam nawet jakiś czas byłem gruby, ale to głównie dzięki babci, która jest stereotypową polską babuszką. W każdym razie dopiero od czasów kiedy dorosłem(przynajmniej trochę) mam uczulenie na tłuste baby i kolesi jak sumo.
Ja wiem, że ktoś może być chory, mieć problemy z tarczycą czy coś, ja to rozumiem. Jednak nikt tym chorym osobom nie kazał przecież obżerać się w McDonaldzie. Nikt nie każe przecież grubym, jeździć samochodem do sklepu oddalonego o 200 metrów, nikt nie każe im jeździć windą na pierwsze piętro. Myślę sobie, że to tak jakby ktoś stawał się niepełnosprawny na własne życzenie.
Ciągle mamy jakieś slogany o alkoholu który niszczy życie, o papierosach wywołujących raka, a, o otyłości która powoduje otłuszczenie organów i dziesięć innych chorób, a w konsekwencji śmierć, cisza.
W Polsce pijanemu nie można sprzedać alkoholu. Teoretycznie wolnemu człowiekowi powinno być wolno robić ze swoim ciałem co tylko chce. Jednakże będąc pijanym, nie za bardzo można odpowiadać za siebie, gdyż jak wiadomo nasz rozum nie działa wtedy zbyt dobrze. Jest przecież wiele sposobów żeby obejść ten przepis, a poza tym, to ja nie o tym chciałem. Chciałem zapytać czy analogicznie grubym ludziom powinno się sprzedawać tłuste jedzenie. I jeżeli nie pisze tu o zakazie to chociaż o klauzuli sumienia dla sprzedającego. Przecież sprzedawanie kolejnego hamburgera tłustemu dziecku to de facto sprzedawanie mu kolejnej dawki śmierci. Ja po prostu źle bym się czuł serwując kolejną pizze jakieś overweight rodzince.
Rozumiem, że się zdarza. Przecież załóżmy ktoś mógł połamać sobie nogi i leżąc (albo jeżdżąc) przez kilka miesięcy rekonwalescencji, chcąc nie chcąc przytył. Normalna rzecz. Ale tak samo jak leczył złamane kości tak samo potem naturalna koleją rzeczy jest, aby odzyskać pełna sprawność, powinien zaleczyć też tusze.
Poszukałem trochę w internecie. Według statystyk to więcej mężczyzn ma nadwagę niż kobiet. To by się w sumie zgadzało. Zaobserwowałem też jednak, że u panów piwna oponka to częsty widok. Często też się zdarzają po prostu wielcy z każdej strony. Kobiety podobnie, ale ja nie o tym.
Mnie przerażają młode dziewczyny które jak już poszły to na maksa. Zauważyłem, że potwornie otyłych chłopaków jest dużo mniej. Nie wiem od czego to zależy, może nie wstają od komputerów i nie wychodzą z piwnicy?
Jednak tych olbrzymek jest cała masa. Olbrzymek z kolczykiem w nosie, tatuażem, albo kolorowymi włosami i profesjonalnie zrobionym makijażem. Zupełnie jakby starały się odciągnąć uwagę od tego, że zabierają dwa miejsca w autobusie. Ja rozumiem, że zrobić sobie makijaż jest łatwiej niż zmienić diametralnie swoje życie i zacząć prawidłowo się odżywiać i ćwiczyć, ale czy naprawdę one w ogóle nie dbają o siebie? Zupełnie jakby kobietom brakowało motywacji.
Zresztą jak chłopak jest gruby to jakby był kaleką. Najsłabszy samiec, przegra z każdym, wolno biega, poci się jak świnia i zdecydowanie daleko brakuje mu do alfy. Może to ta chęć jednak zaimponowania partnerce, może to ten instynkt ciągłej rywalizacji z innymi samcami? Gruby po prostu podświadomie jest przegranym w wyścigu genów.
Kiedyś miałem przemyślenia na temat dlaczego o wiele mniej mężczyzn nosi sandały niż kobiety? Czy im nie jest w lecie gorąco czy jak? Kobiety gdy tylko temperatura wzrośnie o kilka stopni powyżej zera zakładają sandały na każdą okazje, a chłopaki w adidasach przy 40 stopniach to normalna sprawa.
Doszedłem do wniosku, że mężczyzna w sandałach kojarzy się jednoznacznie z plażowiczem, człowiekiem na wakacjach, na trybie odpoczynku. Tak jakbyśmy chcieli być podświadomie zawsze gotowi do walki, może to pozostałość po czasach jaskiń? Zawsze sprawni, zawsze silnie i zdrowi, a sandały to plaża, to człowiek który wypoczywa i nie jest żadną konkurencją dla nikogo (no chyba, że na plaży).
Podobnie z grubym, on nie jest żadnym przeciwnikiem, on jest gruby. Zupełnie jakby miał złamaną nogę, w pełni sił to nikt go wtedy nie nazwał.
Z kobietami jest inaczej. Nie liczy się sprawność czy szybkość. Nie musi być gotowa w każdym momencie na stanie się bohaterem. Musi za to na pewno ładnie wyglądać, żeby przyciągnąć chłopaków. Może to stąd pełno grubych dziewczyn z idealnie zrobionym makijażem?
A może z ciągłych reklam i haseł reklamowych pod szyldem zaakceptuj siebie, grube jest piękne itp.?
Dlaczego wmawia się dziewczyną że brak ruchu i niepohamowany apetyt to normalna, naturalna rzecz? Czy to kolejne pokłosie nowoczesnej polityki aby wszystkim było miło?
Gdzie ci ludzie mają znaleźć motywację żeby coś ze sobą zrobić?
Żeby nie było, że ja śmieje się z grubasów. Ja nierobie tego w żaden ordynarny sposób. Ja oczywiście zachowuje to dla siebie, ale ciężko traktować z pełnym poważaniem człowieka który jest ofiarą jedzenia, zupełnie jak alkoholik który przez cały dzień nie może przestać myśleć o jedzeniu.
Czy ktoś kto nie potrafi kontrolować własnego apetytu możne brać udział w głosowaniu i mieć wpływ na to co dzieje się w całym kraju?
Ja nie palę papierosów, papierosy zabijają powoli. Nie przeszkadza mi jednak wcale, gdy jakiś dorosły człowiek sobie pali, jego wybór. Ja czasami siedzę po nocy przy komputerze psując sobie wzrok i kręgosłup, co przecież również zdrowe nie jest. Ale gdyby nagle rozpoczęto kampanie reklamową, że palenie lub granie po nocach na komputerze to styl życia taki jak każdy inny to poczułbym się co najmniej nie swojo.
Ktoś sobie pali, a inny uważa go za śmierdziuch, no ma prawo to normalne.
To dlaczego gdy ktoś jest sobie wielki jak szafa trzydrzwiowa, a ja uważam go za spaślaka to nagle jest to problem? Mówienie chudym ludziom na spotkaniu rodzinnym żeby przytyli to normalka, ale wystarczy powiedzieć grubemu żeby schudł i już śmiertelna obraza jak na zawołanie.
Czyli problem jednak istnieje.
Są grubasy którzy chudną, którzy biegają, jeżdżą na rowerze, których spotykałem na siłowni podczas mojej krótkiej przygody z nią( o dziwo była tam gruba dziewczyna która regularnie ćwiczyła, a nie chłopak. Teraz penie prześcignęła by mnie na setkę ze dwa razy), którzy chcą coś ze sobą zrobić i ja to szanuje bardzo. Są też tacy których spotykałem w McDonaldzie, którzy musieli wjeżdżać tam windą, chociaż był na pierwszy piętrze, których porcje były pewnie 3 razy większe niż moje, ale za to brali sobie cole light. Dla takich pogarda, halucynacje z obżarstwa i śmierć.
Słyszałem o jakimś projekcie rządowym aby zwiększyć podatek na cukier, aby przeciwdziałać kupowaniu niezdrowej żywności. Zupełnie jakby podatek od pracy miał przeciwdziałać pracoholizmowi wśród Polaków. Przestańmy po prostu uważać grubasów za coś normalnego, a traktujmy to jak zwykłą chorobę z której można się wyleczyć, a żadne nowe podatki nie będą potrzebne.
Tylko tych grubszych ludzi z powodów zdrowotnych szkoda najbardziej. Są ludzie którzy z powodów zdrowotnych nie mogą albo nie maja możliwości schudnąć. Tylko co z tego skoro rozmywają się w potoku bezgranicznego obżarstwa innych.
Jednak żadna choroba nie każe obżerać się im jak świnie, czy wcinać frytki na śniadanie.
Poza tym przecież w każdej grubej dziewczynie mieści się chuda dziewczyna i bardzo dużo czekolady.
No odreagowałem.
Mam nadzieje, żadna gruba osoba która właśnie to przeczytała nie jedzie właśnie wsadzić mi noża pod żebra. To nic osobistego. To tylko zgroza łojowa.
No dobra żarty żartami ale czas wziąć się do pracy.
Z bożą pomocą.
Wiem, że sie wielu osobom narażę, wiem, że to nie ładnie z mojej strony ale człowieku... mam dokładnie tak samo:) czytając ten tekst jakbym czytał swoje myśli.
Bardzo ciekawie(chociaż trochę bezlitośnie) to ująłeś. Temat jest bardzo tabu, bo wielu ludziom można się narazić.Sam kiedyś miałem nadwagę i wiem jakie to przykre, ale faktem jest, że jeśli sami się za siebie nie weźmiemy, to nikt tego za nas nie zrobi.
Napisałeś:
"Mówienie chudym ludziom na spotkaniu rodzinnym żeby przytyli to normalka, ale wystarczy powiedzieć grubemu żeby schudł i już śmiertelna obraza jak na zawołanie." Jak ja to doskonale znam! Do mnie co rusz ktoś się przyczepia, że niby jestem chudy(chociaż niedowagi nie mam) i ja nie mam prawa się obrazić, ale gdybym ja z aluzją co do wagi wyskoczył w kierunku osoby przy tuszy z pewnością nie skończyłoby się to miło i byłaby obraza. Pozdrawiam grubych i chudych :)
feel free
Congratulations @fuczin! You have completed the following achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the total payout received
Click on the badge to view your Board of Honor.
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Do not miss the last post from @steemitboard:
SteemitBoard World Cup Contest - Semi Finals - Day 1
Participate in the SteemitBoard World Cup Contest!
Collect World Cup badges and win free SBD
Support the Gold Sponsors of the contest: @good-karma and @lukestokes