Obojętnie
Niech patrzą zakłamanym wzrokiem hieny.
Niech niosą szeptem głośne kłamstwa.
Nie dbam,spokojnie mija czas.
Wydmuchuje w eter szary dym,razem z truciznami świata.
By zapomnieć o tym,co to wszystko splata.
Niech burzą,niszczą pozostawiając tylko strzępy.
Niech mówią co chcą,te szpetne gęby.
Chcą zabić niech łapią za broń.
Kwiaty zwiędną,ziemia pochłonie.
To i tak nieważne.