You are viewing a single comment's thread from:
RE: Życie, które nie powinno się zdarzyć
Dziękuję za Twoje wyjaśnienie pod wierszem:) Jest trochę uspokajające.
Kiedyś myślałam o "nieistnieniu" i przypomina mi się, że takie myśli przychodziły mi nawet, gdy byłam małym dzieckiem (do 5tego roku życia). Zastanawiałam się jakby to było nie istnieć...:)
W tym momencie życia mogę utożsamić się z dwoma wersami Twojego wiersza:
"A może ja świadomie swój żywot na ziemi wybrałem?
I w dniu narodzin o tym co było wcześniej zapomniałem?"
Tak właśnie odczuwam:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Ja do końca podstawówki miałem takie myśli połączone z dziwnym uczuciem przerażenia, ale i ciekawości, że tak naprawdę w tym świecie jestem gościem. A wcześniej byłem w innym. I wydawało mi się, że pamiętam jak się czułem w tym innym świecie.
A te dwa wersy wiersza powstały pod wpływem inspiracji jednej sceny w genialnym filmie "Mr. Nobody". Polecam!
dziękuję, z chęcią obejrzę film:)
Zaciekawiło mnie Twoje odczucie pamiętania innego świata. Mam wrażenie, że sporo osób "coś" pamięta, że gdzieś w nas głęboko drzemie pamięć czegoś "wcześniej", czegoś innego i to mnie (delikatnie mówiąc;) bardzo zaciekawia. Czy możesz/chciałbyś podzielić się tym, co wydawało Ci się, że pamiętasz (o tym, co czułeś w tym innym świecie)?:)
Myślę, że nie potrafiłbym tego dokładnie opisać. Ale, gdy te myśli przychodziły, to byłem wtedy niemal pewny, że naprawdę ten świat nie jest tym moim. Jednak nie bardzo wiedziałem, gdzie tak naprawdę należę i co jest poza tym światem. Ta świadomość mnie przerażała i czułem jak żołądek ze stresu podchodzi mi do gardła...
A jeszcze miałem inny okres w życiu, gdzie byłem niemal pewny, że posiadam wspomnienia z momentu, gdy Jezusa skazywano na śmierć... Że byłem świadkiem tych wydarzeń...
Życie jest takie "nieogarnione" i czuję, że naprawdę tak mało wiemy o wszystkim, a szczególnie o sobie samych...
Najpierw zdziwiło mnie, że ta świadomość Cię przerażała (wg mnie powinieneś się tym cieszyć wtedy;)), ale za chwilę przypomniałam sobie, jak wiele doświadczamy irracjonalnych odczuć, które kompletnie nie są zrozumiałe dla umysłu.
Niedawno, gdy siedziałam w gronie przyjaciół ktoś z nich powiedział, że wszyscy, którzy zdecydowaliśmy się tu przyjść (na Ziemię) wykazaliśmy się niezwykłą odwagą i siłą. Poczułam wtedy wielkie wzruszenie i wdzięczność tym osobom za tę odwagę. Czuję się wdzięczna także Tobie za to:), a także za to, że dzielisz się tak osobistymi wspomnieniami.
Twoje wspomnienie bycia świadkiem ostatnich chwil Jezusa też jest niesamowicie ciekawe... Nie każdemu jest dane takie mieć:):):)
Te "wspomnienia" z Jezusem, to mogły być bardziej jakieś pseudo wspomnienia, lub po prostu przypominałem sobie sny o tym. To był taki okres, gdy czytałem sobie właśnie jakąś biblię, oglądałem filmy o życiu Jezusa, a że byłem dzieciakiem, to i moja wyobraźnia pracowała inaczej.
Jeśli naprawdę mieliśmy wybór, czy chcemy żyć, to naprawdę musieliśmy być odważni, by się na to zgodzić :)