RE: DZIEŃ 4 STEEM KALENDARZ ADWENTOWY 2018
Moje najgorsze święta to były pierwsze święta bez matki. Pomimo tego, ze buzowała we mnie na nią złość jakiej świat nie widział, a nienawiść jak lawa rozlewała mi się po całym ciele były to naprawdę najtrudniejsze święta ever. Brakowało mi wszystkiego. Ciast, bo to ona potrafiła w domu piec, a te nie spod jej ręki to przecież to nie to samo. Jej wnerwionego głosu, że znowu coś wyżeram i wybuchu śmiechu po moim tłumaczeniu, że przecież to tradycja rodzinna. Brakowało mi tego, że po prostu byliśmy wszyscy razem, a ja jako młoda gówniara jeszcze się wtedy łudziłam, że jesteśmy i zawsze będziemy rodziną. Ojciec stawał na głowie, żebyśmy z bratem mieli najlepsze święta w gronie rodzinnym, ale takiej wyrwy w sercu nie załata nikt, samo musi się zagoić. I nawet mój ukochany bigos jakoś lipnie w tamtym roku smakował. Wszystko było złe. I najgorszy był późny wieczór / noc, kiedy mój nieposkromiony gniew został zastąpiony przez zwykłą dziecięcą rozpacz, która doprowadziła mnie do mega długiego płaczu. Tak, to były najgorsze święta. Tegoroczne czuję, że lepsze nie będą, ale wciąż nieporównywalne prawdopodobnie z tamtymi.