Przeczytałem tekst i większość komentarzy, i tak:
- Podważając autorstwo Ewangelii pisze pan, że nie ma dowodów, że ich autorami są apostołowie. Otóż chciałbym zauważyć, że Marek i Łukasz apostołami nie byli, więc jest to stwierdzanie oczywistości ;)
- Twierdzenie, że apostołowie mogli wymyślić historię o zmartwychwstaniu dla własnej korzyści jest słabe. Mogli zrobić to tylko dla sławy, ale skąd mogliby wiedzieć, że za kilkaset lat chrześcijaństwo zdominuje świat?
- Metoda naukowa opiera się na indukcji. Prawa przyrody próbujemy zdefiniować w oparciu o powtarzalne obserwacje. Zmartwychwstanie w swoim założeniu jest wydarzeniem cudownym i jednorazowym, logiczne więc, że nie może być zweryfikowane naukowo.
- Co do samego opisu zmartwychwstania. Skąd taki opis miałby istnieć, skoro rzecz miała miejsce w nocy i bez świadków? Argument, że danego wydarzenia nikt nie widział, więc nie miało ono miejsca jest absurdalny.
- Różnice w szczegółach pomiędzy tekstami Ewangelii są zrozumiałe. Proszę zapytać kilku znajomych o wspomnienia z jakiegoś wspólnego wydarzenia. Gwarantuję, że na poziomie szczegółów znajdą się rozbieżności.
Pozostaje jeszcze kwestia Całunu Turyńskiego i chusty z Manopello. Nikt w przekonujący sposób nie zakwestionował ich autentyczności.
Ostatecznie stajemy przed pytaniem: wierzyć, czy nie. Ale tak już jest z każdą sprawą. Nauka również jest pewnym konstruktem opartym o założenia, co do których nie mamy pewności, że są prawdziwe.