Dawno się nie odzywałem, ale mam urwanie głowy... no więc przeczytałem tekst. Apokryfy są mi znane. Może faktycznie nie wszystkie czytałem (bo nawet apokryfy Adama i Ewy są ;) - ale nie znałem tego fragmentu który cytujesz. Uważam że fragment opisuje zejście aniołów i wyprowadzenie Jezusa z grobu? Dlaczego nie. Też tak mogło być. Niemniej jednak. Co do samych ewangelii tj. Mateusza, Marka, Łukasza, Jana - wiadomo że się różnią bo były odpisywane - a wcześniej funkcjonowały jako przekaz słowny. Stąd tak wiele wersji. Natomiast Dzieje Apostolskie to dzieło Pawła jak się nie mylę. A o tym pisałem - był Rzymianinem.... a co z tym idzie on to znał wszystko z jeszcze innej strony. Ze słyszenia. Jest jeden list chyba Jakuba - i to jest list brata samego Jezusa. Jednak właśnie o dziwo jest to najkrótszy list więc brakuje tutaj pola do polemiki.
A co do zmartwychwstania - było kilka wersji. Np. Jezusa wykradli uczniowie, Jezusa nie ukrzyżowano - tylko kogoś innego (ktoś się podłożył) a grób Jezusa niby jest w Indiach, a żoną jego była Maria Magdalena z którą miał dzieci i ona uciekła do na wyspy... itd. itp, kolejna wersja.
Jednak Biblia odpowiada na pierwszą tezę - że Jezusa ukradli uczniowie - o dziwo nawet dzisiaj kultywowany jest ten temat. W ewangelii Mateusza czytamy 28:11-15 "11 Gdy one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. 12 Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy 13 i rzekli: «Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. 14 A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu». 15 Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego. ".
No i tak jak pisałem do dzisiaj trwa taka pogłoska gdzieniegdzie. Musiałbym poszukać w swoich książkach czy są faktyczne przesłanki któregoś z historyków na temat Jezusa i jego zmartwychwstania - ale obawiam się że takowych nie ma - bo z tego co pamiętam wszyscy którzy napominali o jakimś człowieku - to napominali jako tym który robił dużo zamieszania. Więc dowodów jako takich brak. Jednak dalsza historia chrześcijaństwa raczej dowodzi że coś było w tym zmartwychwstaniu prawdziwego - gdy przynajmniej dla wierzących - Jezus się objawiał. Trzeba pamiętać, że wszyscy uczniowie Jezusa byli ścigani, finalnie nawet Nero oskarżył chrześcijan z I w o podpalenie Rzymu. Musieli się długo ukrywać, spotykać potajemnie (wspomniał ktoś o tym). Co z tym idzie - uwierzyli.
Biblia też opowiada o Łazarzu i o dziewczynce która została obudzona ze śmierci. W nowym testamencie rzecz jasna. Pamiętam że dużo czasu grzebałem na temat jakiś wzmianek o trzęsieniu ziemi i zjawiskach towarzyszących śmierci Jezusa na krzyżu. Gdyby ktoś o tym napisał... może było by łatwiej w to wszystko uwierzyć. Następnie prześledziłem historię 7 pierwszych zborów chrześcijańskich - wszystkie miasta są dzisiaj ruinami (może nie wszystkie), dawno temu tego szukałem. Generalnie mi się wydaje że w pierwszym wieku stało się coś - jakiś pewien koniec. Koniec nawet nie wiem czego - ery, epoki... Zawsze też sobie zadawałem pytanie "dlaczego akurat rok 0 - naliczany jest od narodzin Jezusa" tak mniej więcej. Po co zmieniono lata? p.n.e, n.e? hmm... Coś się tam stało. Rzym uległ w końcu chrześcijańskiej sekcie. Dzisiaj mija prawie 1700 lat. Kościół znów jest zagrożony, atakowany, nie rozwija się tak jak by niektórzy tego oczekiwali, niechlubna historia księży i ogólnie całokształt życia ludzkiego sprawia że zawsze będziemy szukać argumentów przeciw. Ale może w tych historiach warto szukać czegoś głębszego. Czegoś co czyni nas ludźmi. Ludźmi którzy nie znają swego pochodzenia, którzy nie znają liczby dni swego życia, ani tego co będzie po śmierci. Wierzę osobiście że Jezus był posłany albo przyjął misję w którą sam uwierzył. Bo sam pytał Piotra za kogo go Piotr ma? Czy sam nie wierzył w to? Czy szukał potwierdzenia? Przemienił się na górze, dokonywał "magicznych" cudów, wzbudzał w zmarłych, zrobił szum, był nie wygodny. W końcu został zwyczajnie skazany. Ta cała historia jest taka nie wygodna. Gdyby można było tylko w nią nie wierzyć. A podobno największym trikiem Szatana było to - aby przekonać ludzi że on po prostu nie istnieje (Szatan) - to chyba z jakiegoś filmu.
Podobno największym sukcesem mitycznego diabła jest to, że ludzie uwierzyli, że zaprzeczanie swojej naturze jest cnotą, a kult śmierci jest drogą do zbawienia. 😉
Świetny tekst, miło się go czytało :) Jedynie jedna rzecz o której napisałeś - wg mnie wymaga korekty tzn Rzym nie uległ całkowicie chrześcijańskiej sekcie lecz przyjął ją w swojej zmienionej formie. Katolicyzm to jeden wielki przekręt pod względem doktrynalnym tego co głosili początkowo Apostołowie.
Może faktycznie źle to ująłem. Tak też było. Konstantyn sam podjął takową decyzje i zadecydował o formie i chyba jednocześnie zatwierdzono oficjalny tekst bibli - albo na drugim soborze to zrobiono.