30 dni muzyki odcinek 18 - jak 3/4 dnia
Dzień 18 - piosenka z roku urodzenia
Mój rok urodzenia jest muzycznie dziwny, pod tym względem - że ciężko mi z miejsca przytoczyć lubianą muzykę, która powstałaby akurat wtedy. Poszukałem zatem muzyki wydanej w roku mojego urodzenia i znalazłem zespół His Name is Alive, album Livonia i utwór pod tym samym tytułem.
Utwór mnie zaintrygował, skoro kraina o tej nazwie była przedmiotem połowy mojej pracy magisterskiej.
Ta Livonia, którą znam, to Inflanty. Kawałki owych Inflant należały do przedrozbiorowej Polski jako Inflanty Polskie (Dyneburg) i położona bardziej na zachód Piltyń. Inny kawałek był lennem, jako księstwo Kurlandii i Semigalii. Dzisiaj dawne polskie części Inflant należą do Łotwy, całe Inflanty to dziś Łotwa i Estonia.
(To była dygresja dla chcących znać historię).
Livonia o którą chodzi dzisiaj, to miasto Livonia w USA, w stanie Michigan. Stamtąd pochodzi mózg zespołu, Warren Defever. Zespół jest na wskroś hipsterski muzycznie, z makabrycznymi wyskokami w warstwie tekstowo-muzycznej utworów. Nazwa zespołu podobno pochodzi od notatek z lekcji historii której tematem był Abraham Lincoln.
Album Livonia to pierwsze wydawnictwo zespołu. Od tego czasu tych wydawnictw było znacznie więcej, zróżnicowanych tematycznie i muzycznie. Jak słychać, mamy tu do czynienia z projektem eterycznym i na wskroś hipsterskim, gdyby ktoś mnie spytał o muzykę hipsterską, His Name Is Alive byłoby idealnym przykładem.
Ale nie bądźmy zbyt okrutni bo to w gruncie rzeczy dość okrutna łatka. Jedno jest pewne - dla jednych jest to już dobrze znana kraina, dla innych, coś zupełnie nowego.
Jak dla mnie Inflanty i Livonia, albo jak kto woli - dwie Livonie.
His Name Is Alive Livonia
Moja praca o jednej z tych krain powstała dwa razy. Za pierwszym razem w tytule pojawiło się kulawe "Polish Livland", za drugim o wiele lepiej i godniej brzmiące "Polish Livonia"