2020 02 03 - 30 dni muzyki odcinek 15 - nowy tydzień, nowa forma
"Zadanie" na półmetku, zgodnie z podwójną naturą półmetka (półmetek posiada też potrójną), zawiera piosenkę będącą nową wersją starszego utworu. Po prostu chodzi o cover.
Wobec tego prezentuję utwór mało znany, a jeśli już znany, to raczej jako cover.
Znany jest jego główny sprawca, Brian May.
Historia była taka - był początek lat osiemdziesiątych (niestety). Na ekrany brytyjskich telewizorów wszedł japoński serial dla dzieci i młodzieży pt. X Bomber, przetłumaczony jako Star Fleet. Ów serial, który jak na standardy japońskie prezentował niczym nie wyróżniającą się sztampę, w Wielkiej Brytanii stał się przebojem. Był zupełnie inny niż większość znanych im dotychczas bajek.
Popularności serialu nie zaszkodziła ścieżka dźwiękowa, która powstała specjalnie na potrzeby brytyjskiego dubbingu.
Jej autorem jest Paul Bliss, nie jest to muzyk szerzej znany (poza tym że zdarzyło mu się współpracować z The Moody Blues), ale okazał się bardzo kompetentny na niwie syntezatorowej.
Pewien astrofizyk oglądał omawianą dziś bajkę razem z synkiem. Wiedza z astrofizyki nie przeszkadzała mu stać się fanem serialu. Do tego stopnia, że ponieważ zdarzyło mu się brzdąkać tu i ówdzie, postanowił nagrać muzykę inspirowaną serialem. Tak powstał Star Fleet Project, rezultat współpracy Briana Maya i Przyjaciół (między innymi Eddiego van Halena i Rogera Taylora). Oprócz covera czołówki serialu, na EP znalazło się kilka nagrań z muzycznych improwizacji.
Niektórym osobom ożywione lalki mogą wydać się dziwne, albo nawet straszne. Mi przywodzą na myśl, że w kosmicznej skali my ludzie, jako istoty ożywione, też jesteśmy w jakimś sensie marionetkami. To czyni bohaterów bajki niejako bliskich, odpowiadających kosmosowi i jego twardej materii. Nawet jeśli ich wrogowie z kosmicznego imperium walczą na wściekłym sumie/kocie.
Brian May & Friends-Starfleet
Ciekawostka o serialu - był tak wielkim przebojem, że jeden z aktorów biorących udział w dubbingu opracował projekt kolejnego sezonu. Niestety, japońskie studio tragicznym zbiegiem okoliczności spaliło się, a z nim lalki ulubionych bohaterów drugiej strony świata.
Kolejny argument żeby nie trzymać twórczości w szufladzie.
Paul Bliss nie trzymał, jak ktoś kocha syntezatory, podobno można kupić u niego muzykę z serialu.