WOŚP powstała w Hitlerowskich Niemczech.

WOŚP jak co roku zagrała dla Polaków. Nie będę roztrząsał czy to super inicjatywa czy nie, czy Owsiak zły czy dobry, kto chce to daje, kto nie chce to nie daje. Sprawa wośp jest bardzo ciekawa. Wiecie skąd w ogóle pomysł na tego typu akcję? Wiecie co było pierwowzorem tej inicjatywy?

Winterhilfswerk (Dzieło Pomocy Zimowej) bo o niej mowa, to nazwa niemieckiej organizacji w nazistowskich Niemczech organizującej pomoc bezrobotnym i biednym w III Rzeszy. Organizacja ta działała pod patronatem Nationalsozialistische Volkswohlfahrt (Narodowosocjalistyczna Ludowa Opieka Społeczna). Swoją popularność zawdzięcza rozpropagowaniu jej przez mistrza propagandy, niejakiego Josepha Goebbelsa.

Podczas tej corocznej zbiórki pieniędzy (zbierały głównie dzieci i młodzież z takich organizacji jak np Hitlerjugend czy Bund Deutscher Mädel) zbierała pieniądze do czerwonych puszek, w zamian za co darczyńcy otrzymywali upominki, odznaki, małe przedmioty, przypinki (czerwone serduszka są ich odpowiednikiem).

W tamtym okresie Hitler nie mógł nałożyć kolejnego podatku na swój narodowosocjalistyczny kraj, gospodarka III Rzeszy, przestawiona na przemysł wojenny, mogłaby tego nie udźwignąć. Dodatkowo Hitler, jako wybitny przedstawiciel lewicowego nurtu narodowo-socjalistycznego, dostał do rąk świetne narzędzie do dalszej tresury Niemców. Uważał on, że opieka społeczna powinna przyjąć formę spontanicznego zrywu całego narodu niemieckiego robiąc przy okazji dobry PR swojej ekipie. Jego słowa: „Poprzez tak widoczne demonstracje nieustannie poruszamy sumienie naszego narodu i za każdym razem uświadamiamy wam, że należy uważać się za człowieka społeczności i nie unikać poświęceń.” świetnie obrazują jego podejście do tematu.

Pod tym względem nie różnimy się od Niemiec. Wystarczy odpowiednia propaganda żeby wytresować potulnego człowieka, który niczego nie neguje tylko płynie z prądem. Teraz nasuwa się pytanie najważniejsze. Czy oceniając tę akcję na chłodno, bez zbędnych emocji, nikt nie widzi że zrobiono z naszego narodu idiotów? Nikt nie widzi problemu w tym, że jeden koleś wysyła dzieci na mróz, daje im puchę z otworem i każe podchodzić do wytresowanych ludzi żeby ci wrzucili pieniądze bo w szpitalu brakuje inkubatora? Jak nisko upadliśmy, że ludzie zamiast zrobić porządek z klasą polityczną, która do tego doprowadza rok w rok (nawet poprzez głosowanie, nie wybierać ludzi, którzy rządzili wcześniej i przez których szpitale są niedofinansowane, nie mając na głupi inkubator przez co trzeba wysyłać dzieci na żebry w celu jego zakupu) wybiera dokładnie tych samych nieudaczników? Błędne koło. Przecież to się w głowie nie mieści jak nisko upadliśmy jako naród. Jakbyście zareagowali jakby sąsiad wysłał dziecko z puszką w styczniu i kazał mu zbierać pieniądze od przechodniów na np buty i kurtkę? Dla przeciętnego faceta zachowanie takiego "ojca" (pomijając przypadki skrajne) byłoby naganne.

Oczywiście problem jest taki, że ludzie pozwalają politykierom kraść, nie przeszkadza im, że dyrektorzy spółek skarbu państwa biorą milionowe odprawy za kilka miesięcy pierdzenia w stołek, nie przeszkadzają im, że przyznają sobie nawzajem milionowe nagrody, nie przeszkadza im marnotrawstwo i przejadanie pieniędzy podatnika na coraz to nowe kwietniki, fontanny czy aquaparki. Przeszkadza im, że ktoś zwróci uwagę na to, że nie klaskają razem z nimi i nie przyłączają się do wielkiej narodowej zrzuty na doposażanie szpitali, wykorzystując przy okazji najniższe ludzkie instynkty albo nie zaczniesz obrzucać gównem drugiej strony. Sama pomoc jest czymś szlachetnym, płynie z dobrego serca, ale czy to powinno tak wyglądać? Czy za 50 lat, dalej będziemy organizować zrzutę na szpitale i dalej będziemy wybierać tych nieudaczników do koryta, którzy do tego doprowadzili i którzy bezczelnie promują się na tego typu akcjach w internecie czy telewizji z cynicznym uśmiechem na gębie? Bo to jest ich zasługa, oraz tych, którzy ich co kilka lat bezrefleksyjnie wybierają. Nie daj Bóg nie zgodzisz się z jedną ze stron, już na starcie zostaniesz nazwany nieczułym na chore dzieci sukinsynem albo poplecznikiem ćpuna i złodzieja.

W socjalizmie problem jest zawsze taki sam: politykom zawsze kończą się cudze pieniądze. Więc problemy się piętrzą. Gdyby na Białorusi co roku zbierano pieniądze na ulicach na sprzęt medyczny, to większość ludzi pod nosem by mówiła: "ech ten Łukaszenka, tak kradnie że w szpitalach nawet leczyć czym nie mają", albo "ale tam bieda, co za upadły kraj, dzieci muszą w zimę żebrać pieniądze od przechodniów" itp itd. A u nas? Po co Kaczyński czy Schetyna mają sobie odejmować od gęby i doposażać szpitale, jak ludzie z pomocą Owsiaka to zrobią i jeszcze będą się z tego cieszyć?