Niektórzy nazywają to podatkiem od nieznajomości matematyki. :-D Ja też tak lubię o tym myśleć. Co nie znaczy, że nie zdarza mi się czasem zagrać :-).
Ojciec znajomej trafił w życiu w Lotto dwa razy 5tkę. Przy czym raz 6sta wylosowana liczba sąsiadowała z 6tą skreśloną - tą nietrafioną. Wiadomo, że prawdopodobieństwo jest takie samo dla każdej z pozostałych liczb i w zasadzie nie ma znaczenia jaka ta nietrafiona liczba jest - ale ludzka psychika tak nie działa. Facet już pewnie nigdy nie przestanie grać.
Ale odpowiadając na Twoje pytanie: jeśli Cię na to stać, to czemu nie?
Z ekonomicznego punktu widzenia to inwestycja malutkich kwot (dla wielu ludzi praktycznie o pomijalnych wysokościach), obarczonych mega-ultra-hiper-gigantycznym ryzykiem ale i o bardzo wysokim potencjalnym zwrocie, przy czym prawdopodobieństwo wystąpienia zwrotu z tej inwestycji jest cholernie, ale to cholernie bliskie zeru. Ale kto bogatemu zabroni? ;-)
Dla mnie smutne jest to, że wiele starszych i niezbyt zamożnych osób wydaje na to niemałe kwoty. Ale tak samo jest z darami na kościoły i grupy wyznaniowe, czy z kupowaniem magicznych garnków za parę tysięcy. Kim jestem, żeby to oceniać?
Ale tak z ciekawości zróbmy szybką symulację wysokości kwot jakie człowiek może w życiu wydać na lotto. Pomińmy inflację, zmiany cen zakładów na przestrzeni lat i inne tego typu zbędne komplikacje w tych szacunkowych wyliczeniach. Załóżmy, że pani Tereska skreśla tylko raz w tygodniu 4 zakłady po 3 złoty każdy. To daje 12 złotych tygodniowo i 48 zł miesięcznie. Pani Tereska skreśla przez 50 lat. Gdyby odkładała te pieniądze do skarpety, to potrzebowałaby bardzo dużej skarpety bo uzbierałaby:
4 zakłady * 3zł = 12zł za jeden kupon w tygodniu.
12zł * 4 tygodnie = 48zł miesięcznie.
48zł * 12miesięcy = 576 zł rocznie.
576zł * 50 lat = 28 800 zł.
A jeśli skreślałaby 3 zakłady 3 razy w tygodniu?
3 zakłady * 3zł * 3 razy w tygodniu = 27zł za 3 kupony w tygodniu.
27zł * 4 tygodnie = 108zł miesięcznie.
108zł * 12miesięcy = 1296 zł rocznie.
1296zł * 50 lat = 64 800 zł.
W tym drugim przypadku, gdyby Pani Teresa regularnie odkładała te pieniądze na lokatę o oprocentowaniu wyższym od inflacji o 1,5% (wiem, że przy obecnych stopach procentowych jest to raczej niemożliwe, ale przy nieco wyższych mogłoby być realne) to uzbierałaby 89 186,06 zł (już po zapłaceniu podatku belki - w wysokości 5 720,08 zł).
Ja jeszcze słyszałem, że niektórzy nazywają to podatkiem od głupoty ;) Bardzo Ci dziękuję za ten rzeczowy komentarz, takich ludzi tutaj potrzebujemy :) Ja osobiście wydaję na to znacznie mniej niż Pani Tereska z przykładu, natomiast odkładać mimo wszystko staram się więcej ;)