Champasak i Vat Phou, czyli laotański Angkor Wat - Laos #2
Z ciężkim sercem, ale trzeba było opuszczać Bolaven Plateau. Myśl, że przede mną jeszcze wiele wodospadów, ułatwiła zebranie gratów i spakowanie się w dalszą podróż. Przystanek numer dwa w Laosie - Champasak. Na naszym celowniku było Vat Phou - kompleks świątynny liczący sobie 1000 lat. Nic dziwnego więc, że jest na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Tym bardziej nic dziwnego, że znalazł się również w moim planie podróży.
Łapanie stopa w Laosie - teoria i praktyka
Jako że mało nam było przygód, postanowiliśmy spróbować złapać autostop z Pakse do Champasak. Wcześniej zrobiłam szybki research, żeby zobaczyć jak się sprawy mają z takim sposobem podróżowania w Laosie. Niestety miało nie być łatwo. Ba, podobno w Laosie jest to raczej bardzo rzadko spotykane. Nie byłabym jednak sobą gdybym choć raz nie spróbowała 😊
Po ostatniej nocce w Pakse zgarnęliśmy nasze plecaki i znowu - ahoj przygodo! Doszliśmy, przez Most Przyjaźni Laotańsko - Japońskiej, na wylotówkę do Champasak, naszej kolejnej destynacji. Bardzo ochoczo unosiliśmy kciuki w górę. Baaaardzo. Ale jednak bezskutecznie. Trochę tam staliśmy i chcąc dotrzeć do Champasak w jakikolwiek sposób (byleby nie zostawać kolejnej nocy w Pakse) mieliśmy jakąś godzinę aby zdążyć na ostatni publiczny bus=sogathew. Do ostatniej chwili przed drogą powrotną przez most wyciągaliśmy łapki w górę, ale coś niepisane nam było złapać autostop. No cóż, może rzeczywiście to nie działa w Laosie? Jakiś czas później dowiedziałam się, że... źle to robiliśmy. Otóż podobno w tym kraju nie wyciąga się kciuka w górę, a po prostu macha się ręką góra - dół. No proszę, kto by pomyślał 😉 Zatem sprawdziłam i tą opcję - wyszło równie żałośnie :P Ale próbowałam 😊
Chcąc nie chcąc, dotarliśmy na lokalny rynek (niedaleko wyżej wspomnianego mostu) - skąd właśnie jedzie sogathew do Champasak. Koszt - 20k LAK, czyli zawrotne 2 EUR. Podobno sogathew również wyjeżdża z dworca autobusowego, ale zapierniczanie tam kilku kilometrów w dość ostrych promieniach laotańskiego słońca nie bardzo nam się widziało 😊 Także pamiętajcie - jeśli łapać sogathew do Champasak, to tylko z lokalnego rynku, a nie z pseudo dworca 😉
Przystanek Champasak
Champasak to nazwa zarówno regionu jak i małej mieściny. Generalnie jak szybko tam zajechaliśmy tak szybko praktycznie przejechaliśmy ją całą i trzeba było się szybko ewakuować z fury. Co można powiedzieć o tym miejscu? W sumie to niewiele. W samej mieścinie raczej niczego ciekawego nie znajdziecie. Wszyscy, którzy tutaj przybywają robią to dla Vat Phou. Jak najlepiej tam dotrzeć? Ja polecam wypożyczenie rowerku. Koszt 15k LAK, czyli niecałe 7 PLN. Przejażdżka nie jet super długa, jedyne jakieś 11 km w jedną stronę. Dodaj jednak do tego piękne otoczenie i lokalnych mieszkańców zaciekawionych Twoim widokiem. Podsumowując, bardzo fajna jednodniowa wycieczka!
Laotańskie Angkor Wat
Jak zapewne się orientujecie, Angkor Wat znajduje się w Kambodży i jest to chyba najsłynniejsza miejscówka tego kraju. Czy Vat Phou jest laotańską wersją największej, najważniejszej i najbardziej znanej świątyni w państwie Khmerów? Takie bajery wyczytałam w Internecie. Oczywiście z zaznaczeniem, że wymiarami to za bardzo nie jest podobna do swojej kambodżańskiej odpowiedniczki. Sama jednak nie mogę potwierdzić/zaprzeczyć tej opinii, jako że w Kambodży jeszcze mnie nie widzieli :P Gdyby jednak odłożyć granice współczesnych krajów, to rzeczywiście Vat Phou było częścią Imperium Khmerów skupionego na południowym zachodzie.
Jak wspomniałam we wstępie, Vat Phou liczy sobie ponad 1000 lat i znalazło się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Sam krajobraz kompleksu świątynnego został ukształtowany tak, by wyrazić hinduską wizję relacji między naturą a człowieczeństwem. Wykorzystana została oś od szczytu góry do brzegu rzeki tworząc geometryczny wzór świątyń, kapliczek i wodociągów rozciągających się na około 10 kilometrów. Do tego terenu zalicza się również dwa miasta na brzegach Mekongu oraz góra Phou Kao. Hinduski kompleks na przestrzeni lat został przekształcony na centrum kultu buddyjskiego (Theravada), którym jest po dzień dzisiejszy.
Teraz trochę praktycznych informacji 😉 Wjazd będzie Was kosztował 35k LAK, czyli prawie 16 PLN. Po okazaniu biletu możecie przejść się do małego muzeum tuż obok biletera. Następnie jeśli nie chcecie spacerkiem dojść do ruin, to możecie wskoczyć na meleksa. Podrzuci Was tuż przed pierwsze ruiny:
Jednak to nie koniec. Jak widzicie z powyższych zdjęć, mały spacerek (naprawdę niedługi) Was czeka 😊
Będziecie musieli pokonać jeszcze trochę schodow:
Taki oto widok ujrzycie:
A na szczycie znajdziecie:
Zgadnijcie kto na Was tutaj czeka 😉
Jak już się tam wdrapaliscie, to również polecam przejść się po okolicy. Znajdziecie m. in. Elephant Rock:
Również jest tutaj Crocodile Rock, ale bez krokodyla.
I takie piękne widoki z góry 😊
I to tak naprawdę tyle, co mogę Wam opowiedzieć o tym miejscu. Czy warto było tutaj przyjechać? Zdecydowanie tak. Jeśli Vat Phou stanowi namiastkę Angkor Wat, to ja chcę się wybrać do Kambodży 😀
Podróżuj sobie gdzie chcesz, tylko proszę Cię nigdy nie zapomnij zdawać nam relacji nawet krótkich wzbogaconych o te zawsze piękne zdjęcia :)
Twój post został podbity głosem @sp-group-up. Kurator @julietlucy.
Oooooo bardzo dziękuję za miłe słowa @julietlucy :D i również za wyróżnienie ;)
Gratulacje! Twojej wysokiej jakości treść podróżnicza została wybrana przez @saunter, kuratora @pl-travelfeed, do otrzymania 100% upvote, resteem oraz podbicia całym trailem @travelfeed! Twój post jest naprawdę wyjątkowy! Artykuł ma szansę na wyróżnienie w cotygodniowym podsumowaniu @pl-travelfeed. Dziękujemy za to, że jesteś częścią społeczności TravelFeed!
Dowiedz się więcej o TravelFeed klikając na baner powyżej i dołącz do naszej społeczności na Discord.
Dziękuję bardzo z wyróżnienie! :)