Policja przerywa demontaż pomnika wdzięczności armii sowieckiej w Łośniu. Stowarzyszenie Kursk w tle.
Nieoczekiwane zakończenie miała dzisiejsza próba demontażu pomnika dwóch czerwonoarmistów w Dąbrowie Górniczej. Znajduje się on w dzielnicy Łosień, na ulicy Łaskowej. Czwartego czerwca stała się jednak rzecz niesłychana. IPN oraz firmę zajmującą się przeniesieniem postumentu przegoniła... policja.
Obelisk został odsłonięty w 1984 roku w pobliżu parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Kościół przekazał wtedy działkę pod budowę pomnika. Został on poświęcony żołnierzom 59 Armii Sowieckiej i Czwartego Korpusu Pancernego Gwardii, którzy zostali zabici w walkach z wycofującymi się Niemcami. Obelisk został przekazany w wieczyste użytkowanie miastu. W związku z tym ksiądz nie zamierzał rozebrać pomnika, przenosząc koszty na miasto. Urząd Miasta w Dąbrowie Górniczej stwierdził jednak, że w ewidencji gruntów jako właściciela wskazuje się parafię.
Potyczki właścicielskie trwały. W końcu udało się określić kompromis. IPN podpisał z parafią porozumienie, w myśl którego pomnik miał zostać rozebrany oraz przeniesiony do tworzonego w Podborsku Muzeum Zimnej Wojny.
4 czerwca 2018 roku IPN rozpoczął prace rozbiórkowe. Udało się usunąć pamiątkową tablicę oraz rozpoczęto odrywanie podobizn czerwonoarmistów od cokoła. W tym momencie prace zostały przerwane. Dokonała tego wezwana na miejsce policja. Pod pretekstem braku zgody na działania w obrębie pasa ruchu, zakazano dalszych prac. Warto dodać, że IPN miał otrzymać od Urzędu Miasta informację, jakoby pomnik był obiektem małej architektury, który nie wymaga ani pozwolenia, ani zgłoszenia rozbiórki.
Rzecznik Urzędu Miasta Bartosz Matylewicz skwitował sprawę następująco: "Ustawa dekomunizacyjna, ustawą dekomunizacyjną, ale IPN nie dopełnił formalności". Warto podkreślić, że urzędującym prezydentem miasta jest Zbigniew Podraza z SLD, a urząd podpisał umowę ze Stowarzyszeniem Kursk, które próbuje stworzyć park edukacyjny pamięci o Sowietach w Surmówce na Mazurach. Dwa pierwsze pomniki zostały zdemontowane właśnie przez stowarzyszenie. Informację potwierdził wspomniany wyżej rzecznik.
Stowarzyszenie Kursk jest znane z akcji prorosyjskich. Prawdopodobnie członkowie stowarzyszenia otrzymali wsparcie lokalnych władz, a akcja nie jest sabotowana przypadkowo. Nieoficjalnie mówi się, ze zatrzymane niedawno przez ABW obywatelki Rosji, miały inspirować działalność stowarzyszenia w Polsce.
Wobec powyższego nasuwa się pytanie - jak długo jeszcze będzie się w Polsce tolerować oraz wspierać inicjatywy, które działają na niekorzyść państwa? Czy nie można sprawdzić źródeł finansowania organizacji działających na terenie Polski?
Posted from my blog with SteemPress : http://piewca.pl/?p=2137