BMW chce zapewnić sobie dostęp do zasobów litu i kobaltu wystarczających na 10 lat
Rynek pojazdów elektrycznych wyraźnie rośnie i mimo, że BMW nie posiada w swojej ofercie zbyt wielu takich samochodów, to najnowszy ruch firmy wyraźnie wskazuje, że przyszłość zmierza w dobrym kierunku.
Kobalt i lit to dwa pierwiastki niezbędne do produkcji wydajnych, litowo-jonowych ogniw służacych za akumulatory w elektrycznych samochodach. Ich cena wzrosła niemal dwukrotnie w ciągu ostatnich 10 lat, a zapotrzebowanie jest trzy razy większe niż 3 lata temu.
Do tej pory BMW nie było zmuszone do zapewnienia sobie tak dużych dostaw. Produkcja i sprzedaż elektrycznego modelu i3 była na tyle niska, że firma mogła sobie pozwolić do zakupu ogniw z wolnego rynku. Jednak w sytuacji wciąż rosnącego zapotrzebowania na ogniwa ze strony konkurencji takiej jak np. Tesla, która zużywa większość światowych zasobów litu, szef łancucha dostaw BMW zdecydował się podpisać odpowiednie umowy z dostawcami.
BMW planuje wypuścić 12 elektrycznych modeli do roku 2025. Inwestuje także w działy R&D, które m.in mają opracowywać nowe ogniwa, czy ulepszać elektryczne jednostki napędowe.
Według Markusa Duesmanna, szefa łańcucha dostaw w BMW, odpowiednie umowy już są przygotowane i wymagają tylko podpisu. Oznacza to, że firma bardzo poważnie traktuje potrzeby zapewnienia sobie stałego dostępu do wyżej wymienionych zasobów, a co za tym idzie rozwój swojej elektrycznej floty.
Źródło: Electrek
Aby ułatwić wszystkim życie przygotowałem dodatek do przeglądarki Chrome: Steem Enhancer, czyli sposób na obserwowanie tagów i powiadomienia o komentarzach i odpowiedziach. Dzięki niemu nie przegapisz żadnego mojego wpisu z tagu #pl-technologia.
Obserwuj mój profil, jeśli chcesz być na bieżąco z nowinkami ze świata technologii.
Z jednej strony to jestem za ekologią i to bardzo, ale z drugiej strony BMW pokochałem za dźwięk rzędowej 6ki i nie wyobrażam sobie jak to będzie w przyszłości słuchając silnika elektrycznego... Ale z kolei.. Człowiek przystosuje się do wszystkiego :)
Zawsze mnie zastanawia jak ludzkość podchodziłaby do pojęcia "pokochałem dźwięk silnika", gdyby od zawsze królowały elektryki, a teraz powoli byłyby wprowadzane spalinowce. Czy nie byłoby odwrotnie? Czy ludzie nie pisaliby "kurde, w elektrykach pokochałem tę ciszę, a teraz nie wyobrażam sobie jak mam siedzieć w tej puszcze obok warczącego, głośnego silnika"? ;)
Ja bym całkiem sporo oddał, żeby moje auto było cichsze podczas podróży ;)
No jasne że byłoby "co za klekot, kto tak może jeździć" :D
Niestety Nazistowska przeszłość BWM mnie trochę odrzuca od tej marki.
BWM nie ma nazistowskiej przeszłości ;)
Nie wiem czy dobrze myślę. Czy przypadkiem korporacje samochodowe nie są w jakiś sposób manipulowane przez przemysł naftowy i kraje, które czerpią ogromne korzyści z handlu ropą i dlatego samochody z napędem elektrycznym tak powolutku wchodzą na rynek.
test
test