You are viewing a single comment's thread from:
RE: Baywatch 2017 - identyfikujemy lewacką propagandę w filmie
Słuchaj, nie popełniajmy błędów - nie mieszajmy wszystkiego ze wszystkim. Ja ci opowiedziałem jak to widzę z mojego punktu widzenia (Hollywood). Mieszanie do tego innych miejsc na świecie i ich postrzegań świata nie jest najlepsze, bo do niczego nie dojdziemy. Polityczna poprawność jest złem, sami Amerykanie to już wiedzą. Pytanie - co zmienią? Czy zmienią Hollywood? Trudno rzec. Poczekamy jeszcze z kilka lat i zobaczymy
Sam sobie przeczysz. Najpierw piszesz, ze filmy robią są pod rynek globalny, a teraz chcesz się od tego odciąć i piszesz o błędach nie wskazując konkretnego. Nie ma tutaj mowy o mieszaniu czegokolwiek jeżeli wszystko wywodzi się ze wspólnego globalnego trendu fundowanego przez konkretne grupy kapitału.
Twierdzenie, że Amerykanie wiedzą, że poprawność polityczna jest złem też jest nieprawdziwe - być może część z nich wie, ale na pewno nie wszyscy i nie można tutaj mówić jedynie o poprawności politycznej a antybiałej propagandzie.
Nie wiem jak społeczeństwo Amerykańskie miałby zmieniać Hollywood skoro są to studia prywatne a nie państwowe, przecież nawet na urzędników państwowych pełniących funkcje prezesów w Polsce nie głosujemy, a co dopiero na prezesów prywatnych spółek. Musiałaby powstać grupa kapitałowa obywatelska z własnym studiem co jest raczej nieprawdopodobne, a jak już to odejście od modelu filmów produkcji z HW, a przerzucenie jej na twórców niezależnych i dystrybuowanie za pośrednictwem serwisów streamingowych. Sprawa ciężka skoro nawet prawicowe kanały publicystyczne usuwa się z YouTuba, bo przecież ten reprezentuje konkretną ideologię. Tak więc żeby w ogóle mówić o "oczyszczeniu" amerykańskiej kinematografii to najpierw musiałaby istnieć mniejsza lub większa równowaga w mediach opiniotwórczych tak, aby rynek był pod przeciętnego klienta (a więc masowego odbiorcę), który przecież skądś tą świadomość musi wziąć.