RE: Tylko nie mów nikomu (2019) - odczucia
Tak to prawda. Jednak uważam, że wielu z tych księży przed przystąpieniem do seminarium nie podejrzewa na co tak naprawdę się godzą. To znaczy wiedzą o celibacie, ale myślą, że jakoś sobie z tym poradzą. Dopiero później, gdy już są duchownymi zaczyna im ta seksualność uprzykrzać.
Seminarium trwa 6 lat i zacząć może się najwcześniej po szkole średniej. W momencie przyjmowania święceń ma się 25 lat. Młodzi księża przyjmując święcenia są już po fazie największej aktywności hormonalnej i są w stanie ocenić swoją seksualność. Są też ludźmi dorosłymi i odpowiedzialnymi za siebie więc jeżeli mają wątpliwości nie powinni się decydować na święcenia... Postulat zniesienia celibatu to bardzo dziwny zewnętrzny protekcjonizm wobec księży. Nie wydaje mi się żeby osłabianie wymagań wobec kapłanów cokolwiek dobrego mogło przynieść.
Naprawdę nie wiem w jaki sposób celibat może ograniczać pedofilię. Myślę, że wręcz ją napędza.
Celibat wymaga od księdza wyrzeczeń i umiejętności panowania nad własną sferą seksualną, jest elementem walki z własnymi słabościami i pokusami, uszlachetnia ducha. Statystyki które podałem wydają się potwierdzać tezę że przynosi to skutki pozytywne (choć niewystarczające).
Co do reszty - w takim razie skoro pastorów-pedofilów jest prawie dwukrotnie więcej niż księży-pedofilów, to dlaczego akurat KK jest na ołtarzu wstydu?
Tuszowanie tego typu spraw nie jest tylko kwestią KK (choć tutaj występuje i oczywiście jest naganne). Tez mam swoją teorię, a nawet kilka:
a) Żyjemy w kraju praktycznie monowyznaniowym. W powszechnej świadomości kapłan = ksiądz, często nawet dziennikarze się w tym "gubią". Przykładowo na początku roku znany był przypadek Giuseppe Matarazzo. Pastor-pedofil z Włoch, zastrzelony po wyjściu z więzienia. W wielu polskich mediach był określany jako ksiądz, tymczasem z Kościołem Katolickim nie miał nic wspólnego.
b) Jest to celowe działanie ideologiczne wymierzone w Kościół. Media i publicyści mu nieprzychylne nagłaśniają te sprawy bardziej niż inne przypadki, symptomatyczne jest jeżeli sobie sprawdzisz np. sprawę wyżej wspomnianą i zobaczysz gdzie występowały rzeczone "pomyłki" w nazewnictwie.
I żeby nie było: nie, nie uważam że problemu nie ma, albo że nie należy go zwalczać. Chodzi mi tutaj o kwestię optyki i zwrócenie uwagi na typowo antykościelny wymiar aktualnej narracji w tej sprawie.
P.S. Kościół Katolicki ma w sprawie pedofilii jasne prawo, którego korzenie sięgają jeszcze głębokiego średniowiecza:
[Źródło: Florian Lempa, Kanoniczna ochrona karna małoletnich przed nadużyciami seksualnymi]