You are viewing a single comment's thread from:
RE: Bieszczady w literaturze pięknej cz. 1
Swego czasu co roku jeździłem w Bieszczady, głownie do Wetliny. Wówczas to jeszcze było miejsce ściągające jedynie outsiderów, młodych w wieku około studenckim zazwyczaj z rożnych ciekawych subkultur powiązanych z ideą niezależności, buntu czy poszukiwania więzi z siłami natury. Mówiąc krótko sami ciekawi ludzie. :) Obecnie już od paru ładnych lat weszła tam typowa turystyka dlatego przestałem bywać aby pozostawić sobie tylko te najlepsze skojarzenia i wspomnienia tego miejsca ale generalnie Bieszczady mają swój niepodważalny urok to fakt.
Te piękne krajobrazy, a do tego chyba najpiękniejsze w Polsce niebo nocą przy ładnej pogodzie są jednak warte powrotu. Wiele zmian zaszło i też miałam moment oburzenia kiedy po kilku latach nieobecności chciałam ze znajomymi wejść na Wetlińską tak jak dawniej, bez szlaku, a tu: bilety wejścia do parku, dojście tylko oznakowaną trasą, ludzie których mijaliśmy zdziwieni gdy padło z moich ust pozdrowienie... Dawniej dźwigało się ciężkie plecaki z jedzeniem, śpiworem, siadało co jakiś czas żeby odpocząć a przede wszystkim zobaczyć to co przecież tak piękne. Teraz gonią z przełęczy do Chatki Puchatka, coś kupią do picia, jedzenia i powrót. Na szczęście są jeszcze szlaki mało uczęszczane gdzie można dalej wspaniale obcować z tą cudną przyrodą i zachwycać się jej pięknem. Nie odpuszczaj, wróć tam jeszcze...