ZNIENAWIDZONY DŹWIĘK
Co się składa na melodię waszego miasta?
Czy umiecie rozróżnić poszczególne dźwięki i nazwać zjawiska, z których pochodzą odgłosy waszego otoczenia?
Próbowaliście kiedyś zamknąć oczy i posłuchać tego, co dzieje się za oknem?
Co tam słychać?
Poranne ptaki?
Odpalany silnik samochodu sąsiada, dźwięk rozsuwanej bramy?
Na schodach stukot obcasów biegnącej do pracy sąsiadki? Klaksony taksówek, dostawcze samochody?
A może szum kosiarki do trawy? Albo odgłos szufli do odśnieżania dróg?
Albo dźwięki koparek i dźwigów z pobliskiej budowy, kłótnie robotników?
Może stłumiony odgłos rozmowy, przechodzącej pod waszymi oknami pary przyjaciół?
Albo nagły perlisty śmiech kobiety rozmawiającej przez telefon? Albo wesoły jazgot powracających ze szkoły dzieci?
A może dźwięki wieczoru, może macie w pobliżu restaurację, i dobiega was delikatny brzdęk szkła, nalewane do kieliszków wino, szmerek fontanny?
A może mieszkacie w spokojniejszej okolicy i słyszycie szum wiatru w drzewach, i odgłos kropli deszczu na parapecie?
Może niepokojącą ciszę?
Co tam jeszcze słyszycie za waszymi oknami?
Spośród wszystkich dźwięków miasta, wyróżnia się taki Jeden, który zawsze powoduje u mnie ciarki.
To dźwięk Karetki na Sygnale. 😰💔
Niezależnie od miejsca, chwili i rodzaju zajęcia, podczas którego dobiegnie, lub mija mnie, odgłos przejeżdżającej na sygnale Karetki, zawsze mimowolnie zatrzymam się przy niej myślą, poczuję nagły ucisk w sercu, błyskawicznie ustąpię z drogi, skurczę się w środku.
Zawsze wtedy wypływa mi ta jedna myśl, zawsze wyszepczę w duszy ciche błaganie:
URATUJCIE GO.
Była końcówka grudnia.
Zapadał wieczór po spokojnym dniu. Nic nie zapowiadało wydarzeń tej nocy.
Ktoś bardzo mi bliski, nagle poczuł się słabo, ledwo dopadł zlewu, zaczął wymiotować krwią.
Wezwane Pogotowie przyjechało najszybciej jak się dało, ale zawsze i tak jechało zbyt wolno, zbyt długo.
Pomoc, udzielana w trakcie jazdy Karetki do najbliższej placówki medycznej, to standardowe procedury.
Wszyscy znamy to z filmów.
Uruchamianie pracy serca powodowało jeszcze większe straty krwi.
"Pęknięcie tętniaka jest stanem zagrożenia życia chorego" - przeczytamy w Wikipedii.
Tak, gdy pęka tętniak, szanse są niewielkie.
Podobnie było i w tym przypadku.
Dwie godziny wystarczyły, by zmiotło z tego świata 37-letniego chłopaka.
Byłam w 6-tym miesiącu, gdy dowiedziałam się, że mój Brat nie żyje.
Jest taka piosenka, która poruszyła mnie kiedyś do trzewi.
W tle jej słów, słychać właśnie ten dźwięk.
Sygnał Pogotowia Ratunkowego.
Jego ciało(..), dziś runęło w plamy słońca u mych stóp,
na sygnale wieźli go, a ludzi tłum
poszedł dalej, ja zostałam tu..
Uratujcie go,
jest tyle przecież słów, których jeszcze nie zdążyłam mu powiedzieć..
Wobec śmierci, czymże nawet zdrada jest?
Przecież jeśli inną kochał, żyłby gdzieś.
Zawsze mogłabym dzwonić, gdyby było ze mną źle.
On by słyszał tylko tajemniczy szept.
Uratujcie go,
jest tyle przecież słów, których jeszcze nie zdążyłam mu powiedzieć..
Gdy nie kobieta, ale śmierć odbierze mi go.
Ze łzami na powiekach w kłębek zwinę się jak kot.
A ta co mieszkała we mnie,
po cichutku wyjdzie stąd.
Nigdy już nie będę nią, bez jego rąk..
Uratujcie go, jest tyle przecież słów, których jeszcze nie zdążyłam mu powiedzieć...
Zawsze gdy słyszę dźwięk przejeżdżającej na sygnale karetki, mam tylko tę jedną myśl:
KAYAH - "Uratujcie go"
Dźwięk karetki na sygnale.
Dźwięk mijany w pośpiechu, pomiędzy różnymi zajęciami.
Dociera do nas czasem podczas pracy, zza okna.
Czasem wymija nas na światłach, czasem mija nas w centrum miasta.
Niekiedy odgłos sygnału Pogotowia, przetnie spokojną ciszę domowego wieczoru. Być może i nocy.
Niezależnie gdzie i kiedy:
Zawsze, ZAWSZE za tym dźwiękiem kryje się czyjaś tragedia, jakiś ból, wypadek, może ostatnie chwile.
Oby nie obojętność.
..na sygnale wieźli go,
a ludzi tłum poszedł dalej,
ja zostałam tu..
(..)
PS:
Określenie:
Znienawidzony Dźwięk - jest tu oczywiście skrótem myślowym.
Tak naprawdę jest sygnałem nadciągającej pomocy.
On tylko u mnie wywołuje bolesny skurcz serca, skojarzenie potwornych chwil.
I Bogu niech będą dzięki za ludzi, którzy tak ciężko pracują, niosą pomoc i tylu już osobom uratowali życie..
Przepraszam za twojego brata ... mój ojciec zmarł 5 lat temu z powodu pęknięcia tętniaka, był jeszcze młody, miał 64 lata ... tak hałas karetki jest okropny ...😩
❤️ dziękuję @barbara-orenya, za te miłe słowa.
i za wysiłek, który włożyłaś, by zrozumieć ten tekst 💜
też mi przykro z powodu Twojego Ojca.. 😔
przytulam!
Nauczyłem się rosyjskiego, ale nie znam polskiego, na szczęście żyjemy w erze, w której możemy łatwo tłumaczyć! Cieszę się, że dostałem tłumaczenie, twój tekst bardzo mnie poruszył
💚💛🧡💖💜💙
💔
Mam takie dźwięki.
Odgłos gwałtownego hamowania samochodu - jakieś dziesięć lat temu wyłapałam ten dźwięk z osiedla, wyjątkowo ostry i gwałtowny, aż mnie zmroziło, momentalnie myśli pobiegły do moich dzieci biegająch z gromadą innych bąków po osiedlowych placach zabaw. Parę minut później domofon z informacją, że mojego synka potrącił samochód... Na szczęscie nic poważnego się nie stało, szczylek był giętki jak kot, ponć przeleciał chłopu po masce, spadł na jezdnię i zaczął uciekać :D Skończyło się na drobnych zadrapaniach i siniaku, co wydawało mi się nieprawdopoodbne, gdy zobaczyłam wgniecenia na masce.
Od tamtej pory jednak drętwieję na dźwięk hamulców. I zawsze moje myśli biegną wtedy ku chłopcom, niezależnie gdzie są i ile mają lat.
Dżwięk sygnału karetki pogotowia działa na mnie podobnie jak na Ciebie... mam podobne doświadczenia. Zawsze poświęcam wtedy chwilę na myśli o tym życiu, które właśnie znalazło się w niebezpieczeństwie, ściskam kciuki i ślę prośby. Zastanawiam się, czy bliscy zostali powiadomieni, czy będą wiedzieli do jakiego szpitala pojechać. I oczywiście myśli biegną też ku moim chłopcom - czy są teraz bezpieczni?
I jeszcze płacz dzieci, wszystkich. Wprawia całe me ciało w stan pogotowia - krążę między oknami, otwieram, obserwuję, nasłuchuję, dociekam przyczyny. Czekam w natężeniu, aż wszystko się uspokoi, wtedy napięcie odpuszcza. A tuż pod blokiem mam przedszkole i wczesnym rankiem często budzi mnie rozpaczliwy krzyk dzieci, które nie chcą znów zostać porzucone... oczywiście w ich indywidualnym, dziecięcym mniemaniu. To za każdym razem rozrywa mi serce.
ściskam ❤️
masz rację Waderka,
wszystkie wymienione przez Ciebie dźwięki, mi także mrożą serce i ciało.
i jeszcze ten odgłos ostrego hamowania, o którym wspominasz, powoduje u mnie chory moment (niechcianego) oczekiwania na kolejny dźwięk (uderzenia);
zamieram.. i oddycham z ulgą, gdy nie następuje.. (czyli może wyhamował)
nie przeżyłam żadnej wojny, ale nie lubię też wycia syren alarmowych;
i jeszcze sobie przypominam, gdy kolega mi opowiadał, jak po doświadczeniach z powodzią, która zalała mu w dzieciństwie dom, na odgłos pierwszych kropel deszczu, za każdym razem zamiera z przerażenia;
nie chce myśleć jakie dźwięki mogłyby dorzucić tutaj nasze Babcie.
..
dziękuję ❤️
Jest również sygnałem rozgrywającej się rodzinnej tragedii. Co czują bliscy w oczekiwaniu na przyjazd karetki? I co potem? A rodziny i przyjaciele z innych miast, i ci za oceanem?
Jak wspominałem w jakimś materiale, coraz mniej jest miejsc wolnych nie tylko od sztucznego dźwięku ale i swobodnego poruszania się we wspólnej przecież przestrzeni.
ciekawe zagadnienie ta wspólna przestrzeń dźwięku, nie?
często to po prostu gwałcone hałasem uszy.
a czy dla Ciebie istnieją takie nuty miasta (nie natury), które lubisz?
które są dla Ciebie kojące, sentymentalne, sympatyczne?
Z samego miasta to jeszcze akceptowalny jest spokojny szmerek dochodzący z ...
Sympatyczne rozmowy kulturalnych osób i dyskretny brzęk sztućców.
Ale tego się nie da porównać z absolutną ciszą, której wielu z nas nie akceptuje. Z powodu braku jakichkolwiek bodźców, umysł protestuje przed kontaktem z samym sobą w obawie odkrycia w sobie czegoś, na co nie jest przygotowany. To jest moja prywatna opinia.
Dzwonek telefonu gdy dzwonki rodzina. Moja rodzina nigdy nie dzwoni na mój telefon bez powodu. Powody zazwyczaj są błahe, ale i tak jak to mawiają lokalni, my heart skips a beat.
oj tak, to też!
zwłaszcza w nocy, co się u mnie czasem zdarza ze względu na inną strefę czasową;
serce staje
....
zaczynając czytać chciałem skomentować....podzielić się swoimi "dźwiękami"....ale gdy czytałem dalej...nagle mieszanka uczuć....wczuwanie się w sytuację....przygnębienie....smutek....strach.....
.....
Nie wiem, jak skomentować taki artykuł. Wypisanie własnych dźwięków wydaje się nieadekwatne, niepasujące do sytuacji. Podziwiam Cię, że potrafisz dzielić się takimi chwilami z Twojego życia, że potrafisz to opisać, wylać z siebie....
Przykro mi z powodu Twojego brata. Chyba tylko tyle napiszę w tym temacie. Nie wiem, jak inaczej mógłbym skomentować Twój tekst....
Zostawię go ta po prostu, z chwilą zadumy jaka mnie objęła, bez głębszego komentarza....
wydarzenia opisane powyżej, nie są świeże - miały miejsce już jakiś czas temu, ale ciągle wypływają tu i tam;
tak już jest, i tak już będzie..
to prawda, że mój tekst zaczynał się tak, że mógł wyprowadzać na manowce, ale proszę, napisz swoje dźwięki, napisz co planowałeś, jestem ciekawa. jak widzisz w komentarzach, rozmawiamy i o tym.
dziękuję za Twe słowa, pełne taktu i empatii 💚
Dla mnie takimi dźwiękami również jest sygnał karetki, choć to zależy od sytuacji. Czasem przechodzę obok tego zupełnie obojętnie, nawet go nie zauważając, czasem zastanawiam się co się stało i myślę przez chwilę o najbliższych.
"Dźwiękiem" który zawsze wyrywa mnie z codzienności jest jednak krzyk lub wołanie o pomoc. Nieważnie, czy dziecka, kobiety, czy kogokolwiek innego. Zawsze wtedy zatrzymuję się i próbuję ogarnąć co się dzieje. Na szczęście zazwyczaj okazuje się, że to zwykłe wygłupy. Niemniej jednak zawsze jest to dla mnie taki sygnał mrożący krew w żyłach.
Congratulations @rozku! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!