Raport z wojny z samym sobą. Czy przemoc może być dobrym rozwiązaniem?
Zawsze byłem zagorzałym przeciwnikiem przemocy i raczej uważałem, że jest ona wyłącznie dla grona osób, które merytorycznie stoją na bardzo niskim poziomie i raczej kojarzyła mi się z tzw. marginesem społecznym. Ostatnimi czasy miało miejsce przełamanie mojej tezy, która tym samym stała się hipotezą owianą wielką tajemnicą. Całej tej sprawia goryczy dodało dzisiejsze zdarzenie na drodze, gdy w dość niejasnych dla mnie okolicznościach niemiłej sytuacji doświadczyła jedna z najbliższych mi osób - mój ojciec.
Między moim ojcem i jakimś mężczyzną wraz z dzieckiem i jego żoną doszło do jakiegoś spięcia na drodze, nawet nie wnikam, jak do tego doszło, bo znalazłem się tam całkiem przypadkiem. W sumie, to nawet nie wiedziałem, że coś się dzieje i gdybym nie wysiadł, żeby pogadać z tatą, to pewnie bym się nie dowiedział, co się stało, bo sprawa poszłaby w niepamięć, ale w tym wszystkim zastanawia mnie jedna rzecz - czy w sytuacji, gdy pijany mężczyzna wraz z rodziną rzuca jakieś wulgarne frazy w kierunku bliskiej Ci osoby i w pewnym sensie ją atakuje, to nie zależnie od okoliczności słusznym jest bronienie "swojego terenu" i kontratak wymierzony w drogowego oponenta, czy jednak bycie tym "mądrzejszym" i przemilczenie całej sytuacji?
Dla mnie sytuacja bardzo kłopotliwa, bo pozwolenie na taką zniewagę, to byłby z pewnością brak lojalności wobec mojego ojca, który nie zawahałby mi się odwdzięczyć tym samym gdybym był w podobnej sytuacji, ale z drugiej strony, to czy cała ta gra jest warta świeczki? Przecież wychodząc z założenia, że to ja reprezentuje wyższy poziom, niż ten pijany mężczyzna i jego rodzina powinien starczyć. No i właśnie wydaje mi się, że nie do końca. Moja reakcja była dość stanowcza, ponieważ stwierdziłem, że trzeba być gotowym na wszystko i że spróbuję porozmawiać z ów gościem, a w razie jego dalszego natarcia użyję siły i wymierzę sprawiedliwość. Wiem, wiem, nie jestem sędzią sprawiedliwym i nigdy nie będę najbardziej obiektywną jednostką w takich sytuacjach i z pewnością, to zachowanie byłoby niezgodne z moim kręgosłupem moralnym, który próbowałem budować przez długi czas, co nie zmienia faktu, że według ludzi mądrzejszych ode mnie, czyny złe moralnie mają miejsce wtedy, gdy czynimy je świadomie i dobrowolnie, więc tu myślę, że jednak nie zrobiłbym czegoś złego. Od wszystkiego powstrzymał mnie ojciec, bo złapał mnie za przedramię i przyciągnął do siebie i powiedział, żebym dał spokój, bo szkoda czasu na takich ludzi. Po wszystkim zdałem sobie sprawę, że z mojej strony, to był odruch bezwarunkowy, bo nawet nie zdążyłem pomyśleć do końca, czy robię dobrze, tylko pojawiła się we mnie naturalna potrzeba bronienia swojego bliskiego. I niby tak nam daleko do zwierząt, a jednak często nasze zachowania bardzo je przypominają. Czy zrobiłem dobrze, czy źle, sam do końca nie mam pojęcia.
Myślę, że każdy z nas miał nie raz sytuacje tego typu na drodze i dobrze rozumie, co czułem, gdy podjąłem decyzję, żeby działać i nie kierowałem się wyłącznie nienawiścią, ale również chciałem bardzo bronić bliskiej mi osoby i zapobiec kolejnym takim sytuacjom dając nauczkę ów mężczyźnie. Na szczęście nic się nikomu nie stało, lecz wciąż pozostaje pytanie - czy przemoc zawsze jest złym środkiem by się porozumieć? Zachęcam, żebyście pomogli w rozwiązaniu tego problemu :)
Nie warto moim zdaniem pisać dziennie więcej niż 1 tekstu. Ogólnie taka początkująca osoba na platformie może dać 10 lajków dziennie (jakby - żeby się opłacało), a warto wynagradzać różnych ludzi.
Dziękuję @fervi! Jestem nowy w tym środowisku, więc takie rady się przydają :)
Congratulations @ciaranwk! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the number of posts published
Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.
To support your work, I also upvoted your post!
For more information about SteemitBoard, click here
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP