Komunikacja miejska - rodzaje pasażerów, których się nienawidzi
Od gimnazjum podróżuje komunikacją miejską. Przerobiłam autobusy, pociągi i teraz tramwaje. Mam problem z niektórymi typami podróżujących. Lato to najgorszy okres na podróże komunikacją miejską.Jest kilka typów, które ciężko znoszę. Zacznę od najgorszego sortu dla mnie. Tak, ponarzekam sobie a co!
Brzydko pachnący towarzysze
Z moich obserwacji wynika, że wielu ludzi ma problem z podstawową higieną. Problem najbardziej wyczuwalny jest latem. Przykre, gdy stoi się obok osoby, która po prostu śmierdzi potem. Jestem na tyle wyrozumiała, że rozumiem ktoś może mieć z tym problem, tak po prostu. Ale na boga, lipiec, na zewnątrz 30 stopni, w ludzie chodzą w poliestrowych ubraniach i się pocą. Niestety często są to osoby starsze ubrane od stup do głów w sztuczne materiały… Dziś w autobusie jechał bezdomny, ale bardziej żul, śmierdzący alkoholem, moczem po prostu śmierdział. Osoby stojące obok niego na pewno przesiąkły tym zapachem. Na to czasem nie mamy niestety wpływu…
Mały aple, szczególnie latem. Nośmy ubrania, które pozwalają naszej skórze oddychać, bierzmy prysznice i nie nośmy przepoconych ubrań ;) każdemu będzie wtedy przyjemnie podróżować. No i błagam, w pociągach nie ściągajcie butów!
Pasażer DJ
O panie, aż mnie ściska na samą myśl! Siedzisz sobie spokojnie, a to obok Ciebie przysiada się DJ i z jego słuchawek dobiega Cię muzyka… Ja to zwracam uwagę ale grzecznie ;), że to dla słuchu zabójstwo. Gorsi są tylko DJ z głośnikiem… kategoryzując, są to albo młode dresy, albo jakieś imprezowe nastolatki
Osoby starsze
Z reguły ustępuje miejsca. Kilka razy zdarzyło mi się tego nie zrobić, przyznaje się. Gdy ktoś sapie mi nad uchem, jęczy i narzeka, nie mam ochoty, po prostu. Najczęściej nie są to osoby starsze, takie, które nie wystoją dwóch przystanków. Raz zdarzyło mi się, że ustąpiłam starszej pani z wnuczkiem miejsca, a ona posadziła swoje siaty! Powiedziałam wtedy, że jak siaty mają jechać, to ja chce siedzieć. Usiadła z wnuczkiem na kolanach.
Głodomory i piwkowicze
To też mi nie przeszkadza, bo ile razy jadłam bardzo głodna w pociągu czy autobusie. Ja zawsze pytam osoby, które są obok mnie czy mogę sobie zjeść. Przede wszystkim na podróż nie zabieram kanapek z jajkiem czy śledziem. No i piwkowicze, panowie wracający po pracy otwierający browarka. Już tę chwilę wracając do domu by wytrzymali.
Mama z dzieckiem
Mała tez byłam i podróżowałam z rodzicami. I wiadomo, każdy chce dla dziecka jak najlepiej. Ale litości dziecko rozwalające się na 3 siedzenia w przedziale pociągu, każdy chce jechać w miarę wygodnie. Nie jest to komfortowe, gdy na moich kolanach lądują czyjeś stopy.
Ponarzekałam troszkę i mi lepiej, ale może ktoś z Was ma podobne odczucia? Albo “ulubione” typy pasażerów?
I just upvoted You! (Reply "STOP" to stop automatic upvotes)
Z tych wszystkich typów nie przeszkadza mi jedynie głodomór :) I tylko wtedy gdy jego jedzenia nie czuć na cały przedział/wagon
To jest też dla mnie fenomen. Sam lubie napić się po pracy ale tak jak nie mam nic do jeżdzenia na gape [jestem gapowiczem od wielu lat] tak alkoholu w komunikacji miejskiej nie potrafie zrozumieć za nic. Jedyne logiczne wytłumaczenie na to jest chyba takie, że baba w domu jest i jak już wróci to się tego piwka nie napije bo mu będzie suszyła głowę. Jeszcze rozumiem jak się jedzie pociągiem 10 godzin i sami znajomi są w przedziale i piją. Spoko póki nie robią chryi i nie zachowują się zbyt głośno jakoś to przełknąć można. Ale w tramwaju? Gdzie podróż trwa może z 15 minut góra?
Do spisu dorzuciłbym wycieczki przedszkolaków/szkolne. 30 masek i 1-2 opiekunki zajmują pół środka transportu i przeważnie robią z niego kącik zabaw. Wiem, że to jedyny sposób by dostać się na drugi koniec miasta czy gdzie oni tam jadą, ale nigdy nie jest to cicha zbieranina.
O tak! Teraz w Krakowie trwają ferie i czasem cały wagon jest zasypany tymi małymi potworkami ;p I się czeka parę minut aż to się wysypie i panie przeliczą. Zapomniałam dodać gaduły - jeden pan w pkp opowiedział mi historię życia jak został browarnikiem ( niby ciekawe, ale nie miałam wcale ochoty tego słuchać)
Moim ulubionym typem pasażera jest małe rozkapryszone dziecko, które nie daje się uspokoić. Bleh.
znam to też ;p
jakie ja mam szczęście :)że nie korzystam :) nic, oj ile można rzeczy innych w tym czasie robić :)
stup stup :D
apple? ;)
ustępuję
Ale tekst dobry ;) Muszę poznęcać się językowo na kimś :>
znęcanie miłe widziane, zostanie poprowadzone :) Dzięki, mam tyle historii z pociągów że tomik tragi-komedii mogę napisać
Dla mnie zdecydowanie najgorszą osobą, jaką mogę spotkać jest bezdomny. Tego zapachu po prostu nie da się wytrzymać, resztę można jakoś przeboleć.
Ja czasem czuje jak siedzonka są przesiąknięte tym zapachem...