Alkoholizm cz.2

in #pl-artykuly7 years ago (edited)

Po pewnym czasie wszystko zaczęło się od nowa.
Kierownik planował zrobić przedświąteczne spotkanie integracyjne połączone z zebraniem. Mieliśmy w miłej atmosferze omawiać wszystkie firmowe sprawy. Kiedy w domu wspomniałam o rzeczonym spotkaniu, mój mąż wpadł w szał. Zostałam pobita i sponiewierana w każdy możliwy sposób. Oczywiście nigdzie nie poszłam bo nie byłam w stanie.
Czułam się bezsilna, bo nie potrafiłam się bronić. Byłam w takim szoku, że nie potrafię sobie poradzić z tą sytuacją. Po kilku tygodniach była kolejna awantura. Kiedy uciekałam przed kolejnym razem, potknęłam się i upadłam na drzwi, w których była szyba.Pocięłam rękę i trzeba było jechać na SOR na szycie. Cała akcja skończyła się miesięcznym chorobowym. Mąż przeszczęśliwy , bo byłam w domu. Miał mnie w końcu na oku.
Po powrocie z chorobowego popracowałam jeszcze dwa miesiące i odeszłam z pracy. Nie mogłam przysparzać więcej kłopotów w firmie. Kierownik nie chciał słyszeć o takim obrocie spraw, ale ja decyzję już podjęłam.
Po niedługim czasie znalazłam pracę w mojej obecnej firmie.
Postanowiłam, że muszę zebrać w sobie siły i odwagę i zacząć się bronić, bo któregoś dnia dojdzie do nieszczęścia. Najbliższa okazja nadarzyła się niebawem. Podczas następnej kłótni, kiedy podniósł na mnie rękę- oddałam mu. Było to dla mnie niemałe zaskoczenie, że wreszcie się odważyłam. Niestety wstydzę się tego do dziś, każdego następnego razu także.
Moment opamiętania dla mnie przyszedł w czerwcu 2016 r. , kiedy to po kolejnej awanturze z rękoczynami, moja siedemnastoletnia wówczas córka powiedziała ,,dość" i wezwała policję. Przyjechali bardzo szybko, na sygnale, bo zgłoszenie było od dziecka. Panowie policjanci, kiedy zobaczyli mnie w takim stanie, ubitą i poszarpaną, skuli go kajdankami i zabrali na dołek. Sensacja była ogromna. Sąsiedzi wychynęli z domów, niektórzy całe zajście filmowali. Uwierzcie, takiego wstydu nie czułam nawet wtedy, kiedy ktoś widział moje siniaki. Zdobyłam się na odwagę i złożyłam zeznania obciążające go. Wtedy już w ogóle przestał się kryć ze swoim nałogiem. Nawet jak wyszedł po 48 godzinach wrócił do domu pijany. Zrobił oczywiście awanturę. Oberwało mi się za złożenie doniesienia, za to że dostał nakaz opuszczenia domu na trzy miesiące i za dozór policyjny.
Coraz częściej byłam posiniaczona, a on coraz częściej pijany. Byłam szantażowana o pieniądze na alkohol i papierosy. Nachodził mnie w pracy, ubliżał przy ludziach. Czułam się bezsilna, ale wtedy miałam więcej siły niż czasem teraz. Wiedziałam, że muszę dać radę. Mówiłam sobie, że to dla dzieci, żeby nie wstydziły się, że mają taką rodzinę.
Udało mi się zmusić go do wyjazdu na odwyk. Do szpitala też pojechał pod wpływem alkoholu. Na oddziale wytrzymał pięć dni. Nadużywanie alkoholu i Otello robiły swoje. Chorobliwa zazdrość wzięła górę i wrócił do domu pilnować mnie. No i przy okazji pić. Od tamtego momentu męczyłam się już cały czas. Co rusz przyjeżdżała policja. Kłótnie i awantury były na porządku dziennym. Mój młodszy syn prawie całe swoje życie oglądał to wszystko.
W kwietniu 2017 r. odbyła się sprawa karna o znęcanie się. Dostał rok w zawieszeniu na trzy lata, oraz nakaz leczenia stacjonarnego, z którego oczywiście się nie wywiązywał. Kurator bywał u nas regularnie. Sprawdzał on trzeźwość męża i czy chodzi on do lekarza. Oczywiście wszystko było psu na budę.
Nie wytrzymałam w końcu. Zorganizowałam ekipę szybkiego reagowania i z ich pomocą podczas chwilowej nieobecności wszystkich, wyprowadziłam się z domu.
Zabrałam tylko trochę niezbędnych rzeczy. Cała reszta, czyli meble i sprzęty gospodarstwa domowego zostały jemu. Po pewnym czasie dowiedziałam się, że moja teściowa, której pomagałam, zrobiła ze mnie złodziejkę. Powiedziała, że ich okradłam, a ja tak naprawdę nie mam nic. Wyszłam stamtąd z gołą dupą. Na ten moment gdybym chciała wynająć mieszkanie, nie mam nawet co do niego włożyć. Ale tak naprawdę nie to jest istotne, bo dom jest tam gdzie ludzie. Zamieszkałam u rodziców, bo gdzie można iść z pustymi rękoma?
Po pół roku od tamtej pory jestem po rozwodzie, z nadzieją na odrobinę lepszego życia, z garstką sprawdzonych osób przy boku. Wiem, że mogę liczyć na nich o każdej porze dnia i nocy. Kocham ich wszystkich za to. Przede wszystkim za wsparcie jakie od nich mam. Po wielu latach mogę powiedzieć, że mam wreszcie siostrę, z którą miałam wcześniej ograniczony kontakt. Zyskałam też fantastyczną przyjaciółkę, z którą łączą mnie podobne przeżycia i morze wylanych łez. Stałam się nieco spokojniejsza, ale podobno mimo uśmiechu nadal mam smutek w oczach...

20180125_194131.jpg

Sort:  

Co za odwaga.
Nie każdy by o tym pisał
podziwiam.

Napisałam o tym dlatego, żeby kobiety takie jak ja zdołały podjąć decyzję dzięki której będzie im w końcu lepiej. To co napisałam jest poniekąd lekarstwem dla mojej duszy. Poprzez te słowa poczułam się lżejsza i odważniejsza. Teraz mogę chodzić z podniesioną głową!

Głowa do góry, nikt nie zasługuje na takie życie.

Dokładnie każemu należy się odrobina szczęścia

Dobrze ze ten etap masz już za soba. I co najwazniejsze wsparcie przyjaciółki

Dobra decyzja !!! Będzie teraz coraz lepiej coś tak czuje.!!

Zacznij od wydzielenia mocnego akapitów, wtedy łatwiej tekst się czyta, bo nie zlewa się w całość

Ok dzięki za sugestie

Dobra decyzja, a bycie żoną pijanego Otella było dla Ciebie po prostu niebezpieczne

Tak szkoda tylko, że zajęło mi to tyle czasu...

Coin Marketplace

STEEM 0.21
TRX 0.25
JST 0.038
BTC 95830.75
ETH 3363.86
USDT 1.00
SBD 3.08