Krótka historia kina – Efekty specjalne - część II
W dzisiejszym poście omówię kolejne ciekawe efekty specjalne, które powstały podczas kręcenia filmów. Jeżeli nie czytałeś/czytałaś poprzedniego wpisu odnośnie efektów specjalnych zapraszam tutaj
Pierwszym filmem, na który chciałem zwrócić uwagę to „Jazon i Argonauci”, w którym znajduje się trzy minutowa akcja, podczas której główny bohater walczy z armią szkieletów. Scenę stworzył Rayan Harryhausena, który przy pomocy animacji i tylnej projekcji ukazał w interesujący sposób walkę Jazona. Efekt ten osiągnął poprzez wcześniejsze nagranie samej gry aktorskiej a dopiero później została dokręcona scena walki z szkieletami. Sama produkcja tego fragmentu trwała kilka miesięcy.
Podobny efekt możemy zobaczyć w „Bliskim spotkaniu trzeciego stopnia” Stevena Spielberga. Lądowanie statku zostało nakręcone wcześniej na czarnym tle, aby później dokleić już tło właściwe.
Kolejnym ciekawym przykładem jest scena z filmu „2001: Odyseja kosmiczna” Stanley ’a Kubicka (swoją drogą bardzo polecam ten film, jak na lata 60, jest to majstersztyk efektów specjalnych), gdzie główny bohater rozpoczyna podróż do innego wymiaru. Douglas Trumbull stworzył technikę zwaną slitscan photography. W skrócie cały efekt uzyskiwany jest przez ruch kamery wzdłuż obrazów namalowanych na szkle. Dzięki temu obrazy przenikają się i tworzą efekt jak poniżej.
Magia Gwiezdnych Wojen
Kolejny etap naszej podróży to „Gwiezdne Wojny” Georga Lucasa. Film, w którym możemy zobaczyć ogromną liczbę efektów specjalnych, nad którymi pracowało specjalnie stworzone studio „Indiustrial Light&Magic” – swoją drogą chwytliwa nazwa.
Pierwszym i najbardziej znanym elementem wszystkich filmów są napisy początkowe, za które odpowiadał Richard Edlund. Jak to robił? Napisy znajdowały się na czarnym tle (format 60x180 cm), natomiast kamera ustawiona pod odpowiednim kontem poruszała się nad tekstem.
Drugim ciekawym moim zdaniem zabiegiem było wykorzystanie modeli statków. Zapewne kojarzycie ten statek (zdjęcie poniżej). Długość tego niszczyciela wynosi jedynie 91 cm, jednak dzięki oddzielnemu kręceniu scen za pomocą kamery motion control, studio mogło uzyskać kilka statków (w różnej perspektywie i rozmiarach). Dokładnie, jeden model odpowiada za wszystkie niszczyciele w scenach gwiezdnej sagi. Innym modelem był piaskoczołg, którego rozmiar wynosił jedynie 65 cm wysokości. Sceny z jego udziałem były kręcone na dnie wyschniętego jeziora na terenie Kalifornii.
Jednak to, z czego najbardziej słynną Gwiezdne Wojny to miecz świetlny. Aby uzyskać ich ostateczny wygląd, podczas kręcenia scen, ostrze było owijane materiałem odblaskowym. Dopiero w post-produkcji nadawano im właściwy kolor. Ale oprócz świecenia, pozostaje pytanie, jak miecz się wysuwał? Rozwiązanie wydaje się bajecznie proste i zabawne – stop klatka. Podczas kręcenia aktor posiadał samą rękojeść miecza, następowało zatrzymanie pracy kamery, aktor pozostawał w bezruchu a w tym czasie obsługa podmieniała miecz na kompletny. W post produkcji dodany został dźwięk wsuwania i wysuwania się ostrza.
W późniejszych wersjach używano już samej klingi a efekt końcowy dodawano po nakręceniu zdjęć.