Rybomania Warszawa – wybrane nowosci Robinson
Dla mnie Rybomania to punkt obowiązkowy każdej zimy. Najchętniej wybrałbym się do Poznania bo tam Targi mają największy rozmach ale czasem trzeba zadowolić się ciut mniejszą imprezą jaką jest Rybomania w Warszawie. W stolicy jest trochę mniej wystawców i o wiele mniej "zwiedzających" Ta mało ilość ludzi miedzy stoiskami ma dla mnie ogromne znaczenie. Nie ma problemu aby dłużej zatrzymać się przy którymś stoisku obejrzeć sprzęt a nawet wdać się w dłuższą konwersację z obsługą stoiska. O wiele łatwiej również zaczepić i porozmawiać z wędkarzami, specjalistami w swoim fachu. Można z takich rozmów wynieść więcej niż z godzin przesiedzianych nad wodą.
Warszawską Rybomanię zacząłem od stoiska wedkuje.pl To już tradycja targów i trzeba odwiedzić znajome twarze. Zwłaszcza, że tym razem byłem żywo zainteresowany sprawą koszulek gdyż mam w planach zakupić taką z własnym nadrukiem. Później chwila rozmowy dotyczącej przyszłości portalu i godzinka minęła.
Następnie zwiedziłem wszystkich rękodzielników producentów przynęt spinningowych.
Godne uwagi były stanowiska min. JF Tarnus Wobler z Tarnowa, obrotówki Tomasz Janik czy wisienka na torcie woblery kleniowo-pstrągowe MASFISH
Po rękodzielnictwie czas na wywiad z Kamilem Walickim, którego tematem przewodnim było "Wszystko o rzecznych sandaczach" Po wywiadzie udało mi się osobiście zadać kilka pytań i uzyskać odpowiedzi.
Na koniec stoisko z myślą, o którym szedłem na targi. Stanowisko gdzie kolejki były najdłuższe i ciężko było się dopchać. Oczywiście mowa o stoisku sklepu Trotka. Tam miały być nowości Robinson na sezon 2020. Miałem kilka pozycji wśród kijów i kołowrotków, które chciałem zobaczyć na żywo zanim je zamówię.
Niestety nie znalazłem kijów, które mnie interesowały a więc ciut lżejszej wersji posiadanego przeze mnie River Mastera. Na rynku już jest dostępna wersja 05-5g i długości 230 cm to jeden z kijów, na który szykuję na letnie wzdręgi. Drugim kijem, którym mam zamiar obsłużyć zawody Kleń Nidy a jeśli się uda to i Kleń Bzury to również nowość Toshido Light Spin 255cm i 3-12g
Na szczęście nowości z kołowrotków były wszystkie, także mogłem zobaczyć, przekręcić korbą i chwilę porozmawiać o interesujących mnie pozycjach.
Pierwszy z nich to kołowrotek do spławikówki a dokładniej matchówki
FD Match – VDE – Od pierwszego przekręcenia korbą się na niego napaliłem. Lekka, bezgłośna praca, do tego lekki i niewielki. Wersja 306 na pewno zasili w tym roku mój arsenał.
Kolejny z myślą o lekkim feederze
Tu sprawdziłem dwa modele Method Gun i Power Feeder. Obydwa zrobiły na mnie dobre wrażenie. Z tym że chyba do pickera wybiorę Method Gun gdyż Power Feeder będzie odpowiedniejszy do cięższej wersji gruntówki. Jest masywniejszy, ma bardzo pojemną szpulę i przekładnię ślimakową.
Oczywiście biorąc pod uwagę dwa nowe kije musiałem też sprawdzić kołowrotki do spinningu.
Gdybym wziął niebieski kij Toshido świetnie do niego pasowałby Yoshida FD choć pod uwagę brałem również FD Progres. Kołowrotki o podobnej masie, przełożeniu i nawoju. Oba "na sucho" pracowały bez zastrzeżeń. Jednak wzmocniona przekładnia i jedno dodatkowe łożysko chyba zadecydują o wyborze Yoshidy.
Na koniec mojej wycieczki po targach zahaczyłem o stoiska Lucky John, Crazy Fish, Favorite i Manyfik
Oczywiście poza stoiskami które zwiedzałem było wiele innych jak chociażby ze sprzętem sumowym, karpiowym czy pontonami. Każdy zapewne znalazł coś dla siebie.