Smogue!
Jestem skonfudowany. To chyba dobre słowo. Internet mnie zabija, kawałek po kawałeczku. Kiedyś było to śmieszne, tak absurdalne, że aż zabawne, bo w końcu każdy absurd sprowadza się do śmiechu, który musi poprzedzić uczucie całkowitej bezsilności. Internet czyni mnie bezsilnym.
Bo co to za absurd, żeby w kraju borykającym się tak dużym zanieczyszczeniem powietrza, lobby antysmogowe, czy jakkolwiek można nazwać tych ćwierćinteligentów, działało w sposób tak ćwierćinteligencki właśnie. Mówię to o stronach pokoju „Alarm Smogowy” czy „SmoLab”.
Fake newsy, clickbaity i sianie niemalże nienawiści, to ich chleb powszedni. Ostatnio wywołano falę hejtu z powodu ogłoszenia na OLX, w którym sprzedawany był na tony „kaloryczny granulat z opon samochodowych”. Nie chcę się pysznić, ale pół minuty zajęło mi znalezienie do czego może służyć ów granulat i bynajmniej nie było to ogrzewanie chałupy. Co to w ogóle za pomysł, co za brak wyobraźni kogoś , kto całe życie musiał nie mieć styczności z domowym piecem uniwersalnym. Takim granulatem po prostu nawet ciężko byłoby palić.
„Jakbym spotkał tego skurwysyna, który tak kopci to bym go spalił w tym jego piecu” – zdają się mówić komentarze wywołane przez agresywną politykę stron. I jak to zwykle w Polce bywa: uważam, że należy unowocześnić system ogrzewania polskich gospodarstw domowych, piętnować spalanie śmieci i paliwa niespełniającego norm oraz wprowadzać pewne ograniczania, tam tylko gdzie to konieczne. Nie znoszę natomiast tych miejskich ruchów, tych aktywistów za dwa grosze, tych umysłowych prowincjuszy.
Kiedy zaczynałem studia, sześć lat temu, powoli nakręcała się spirala wariactwa w okół tego tematu. Studenci, którzy przyjeżdżali do Krakowa z mniejszych miejscowości, już w listopadzie zaczynali chodzi w maseczkach wszelkiego rodzaju. Takich z aptek, ze sklepów budowlanych no i w końcu w tych z filtrami. Ja nigdy maseczki nie nosiłem. Mieszkam tu całe życie, przyzwyczaiłem się. Może gdybym uprawiał sport na polu, to bym się zdecydował na taką inwestycję. Tak czy inaczej, nowo przybyłych do miasta ogarniało antysmogowe szaleństwo, tak jakby nagle przenieśli się do samego środka skażonej radioaktywnie Fukishimy. Pięknie zalane mleczną mgłą Planty, w listopadowe przedpołudnia, nazywali "zalewającym nas smogiem". Zupełnie tak jak na zdjęciu w miniaturce. Taki mamy klimat, moi drodzy. Do mlecznej pogody nie potrzeba nam smogu.
Ci sami studenci, po kilkuletnim doświadczeniu studiowania, zachwalali miejskie powietrze. - Tak, jest smog i to czuć - mówili - najbardziej czuć go od samochodów i niekiedy strach wziąć głębszy oddech, ale u was przynajmniej nikt nie pali śmieciami. Wieczorami u mnie w miejscowości X nie da się oddychać.
I to prawda. Ot, problemy małych i dużych miast i miasteczek.Prawdą też jest że do centrum nie dojdzie zapach śmieci spalanych na przedmieściach. Że nie każdy zauważy pył, który osiada pośród przecznic i przeczniczek, na autach, po bardzo mroźnej nocy. Nie każdy też zrozumie, że śródmiejskie mieszkanie nie sposób ogrzać własnym sumptem gazem, z emerytury.
Ale to tylko moje zdanie.
Dzień się dopiero zaczyna, nie mogę się doczekać dalszych uniesień.
Moje miasteczko też ma problem z zanieczyszczonym w zimie powietrzem. Znajduje się w specyficznie ukształtowanym terenie - niby nie w typowej kotlinie, ale jednak układ wzgórz i doliny strumieni robią swoje. Trudno powiedzieć, co takiego jest spalane (kiedyś jako winnego wskazywano odpady z produkcji mebli - teraz nie wiem). Obserwowana jest wysoka zachorowalność dzieci na choroby układu oddechowego, w tym astmę.
Jednocześnie panuje jakaś zbiorowa paranoja. Gdy budowaliśmy dom, wszyscy stukali się w głowy na zaprojektowane grubości ocieplenia. Lokalne hurtownie twierdziły, że "nie prowadzą". W końcu machnęłam ręką i ściągnęłam stosowne materiały na zasadzie zakupu gdzieś na Mazowszu i dowozu prosto od producenta z lubuskiego.
A teraz wszyscy zdziwieni, że czteroosobowa rodzina rocznie za gaz płaci 2000-2200 zł. Mamy kocioł dwufunkcyjny i gotuję wszystko na gazie. Sąsiedzi, którzy wybrali gaz i standardowe docieplenia płacą 4000-5000 zł. Około 5000 kosztuje ogrzewanie gazem 60-metrowego mieszkania w starym budownictwie we Wrocławiu.
To jest właśnie duży problem, bo o ile w zabudowie jednorodzinnej można postarać się o minimalizację strat ciepła, to w kamienicach o sufitach 4,5 m, gdzie ocieplenie jest wątłe, jest to ciężkie. W Krakowie duża część mieszkańców śródmieścia to emeryci, których nie tylko nie stać na wysokie opłaty, ale którzy też nie orientują się we wszystkich dotacjach na wymiany pieców itd. Inną rzeczą jest fakt, że z ukształtowaniem terenu trudno jest sobie poradzić. Mnie tylko drażni agresywna narracja ruchów antysmogowych, bo przecież te działania powinny być prowadzone dla kogoś, a nie przeciwko komuś.
Mam wrażenie, że to takie "polowanie na czarownice". Dobrze, że czasem przypomina się o tym, że ciepło jest w Polsce po prostu drogie i wiele osób całą zimę żyje w temperaturach znacznie poniżej komfortu cieplnego. Wiele takich osób indywidualnie nie ma szans na poprawę warunków cieplnych.
Teraz z mężem aplikujemy do konkursu mikroinstalacji fotowoltaicznych - możliwa jest dotacja w wysokości 85%. Może w przyszłości, jak kotłowi gazowemu skończy się żywotność, przejdziemy na pompę ciepła. Ale jaką szansę na udział w takich projektach ma samotny 70-latek? Wypełnia 7 formularzy, przesyła je pocztą elektroniczną i jeszcze ma fundusze na wymagany wkład? W dodatku jest praktycznie na starcie skreślony, bo są określone minima zużycia energii, które rodzina spełni bez trudu, a osoba samotna już nie. I dlatego dla "krzykaczy" jest chłopcem do bicia, który jest osobiście winien zanieczyszczeniu powietrza.
Hola @filippal, upv0t3
Este es un servicio gratuito para nuevos usuarios de steemit, para apoyarlos y motivarlos a seguir generando contenido de valor para la comunidad.
<3 Este es un corazón, o un helado, tu eliges .
: )
N0. R4ND0M:
3478 8646 1126 5483
8970 2463 6041 6955
8347 6217 1887 4846
6686 3533 1144 2796